– Po ukazaniu się 17 sierpnia artykułu rozpętała się burza. Autorowi grożono nawet śmiercią – mówi „Rz” Asa Linderborg, szef działu kultury „Aftonbladet”.
W tekście zatytułowanym „Grabią organy naszych synów” autor Donald Boström przytoczył relacje domniemanych krewnych ofiar zbrodniczego procederu armii izraelskiej. „Bliscy Khaleda z Nablusu, podobnie jak matka Raeda z Dżeninu i wujowie Mahmuda i Nafeza z Gazy”, mieli powiedzieć reporterowi, że ci chłopcy zaginęli, a po kilku dniach ich pozbawione organów ciała podrzucono pod ich domy.
Według Boströma zwyrodnialcy z izraelskiej armii są powiązani z przestępczym syndykatem z New Jersey, w którym działa kilku amerykańskich rabinów. Za jego pośrednictwem mieli sprzedawać organy do USA. Rabinowi Levy’emu Icchakowi Rosenbaumowi rzeczywiście postawiono niedawno zarzut pośrednictwa w sprzedaży nerki do transplantacji.
„Aftonbladet” przypomniał, że podobne zarzuty pojawiały się w 1992 r., podczas pierwszej intifady. Izraelczycy uprowadzili wtedy Bilala – postrzelonego w pierś młodego uczestnika rozruchów. „Bilal nie był jedynym, którego pochowano rozciętego od żołądka po podbródek, i już wtedy zaczęły się spekulacje” – napisał Boström.
Oburzone władze Izraela interweniowały w szwedzkim MSZ. – W demokratycznym kraju nie powinno być miejsca na paszkwile rodem ze średniowiecza – mówił rzecznik izraelskiego MSZ Yigal Palmor. Wczoraj szwedzka ambasador w Izraelu Elisabet Borsiin Bonnier w specjalnym oświadczeniu zdystansowała się od publikacji. „Jest tak samo szokująca i obrzydliwa dla nas, Szwedów, jak dla obywateli Izraela” – podkreśliła. – Warto zapytać Carla Bildta (szef szwedzkiego MSZ – red.), co myśli o tym, że ambasador kwestionuje wolność słowa – oburza się Asa Lindborg.