„Prywatne zachowania ludzi, które w żadnym stopniu nie szkodzą porządkowi ani moralności publicznej i nie krzywdzą osób trzecich, nie podlegają władzy urzędników” – orzekł Sąd Najwyższy, cytując argentyńską konstytucję. Zastrzegł, że „to nie oznacza zgody na nieograniczone zażywanie narkotyków”.
Sąd, który badał sprawę pięciu młodych ludzi zatrzymanych w 2006 roku przez policję z powodu znalezienia w ich kieszeniach paru skrętów, uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą Argentyny karanie dorosłych ludzi za zażywanie narkotyków.
Rząd jest zadowolony z tego orzeczenia. Dotychczasowa, represyjna polityka nie przyniosła jego zdaniem oczekiwanych rezultatów. W ostatnich latach sądy wolały zresztą wysyłać skazanych za posiadanie narkotyków na odwyk, niż wsadzać ich do więzienia.
Przeciwny legalizacji marihuany był Kościół katolicki, z którego wiarą identyfikuje się 91 procent Argentyńczyków. – Trzeba utrudniać, a nie ułatwiać zażywanie narkotyków – oświadczył biskup Jorge Lozano. – Ten werdykt może sugerować, że wszystko jest w porządku. To dwuznaczne, szkodliwe przesłanie – dodał.
Meksyk posunął się jeszcze dalej. Na mocy nowego prawa przyjętego kilka dni temu nie będą już ścigane osoby mające na własny użytek nie tylko marihuanę (5 gramów), ale także pół grama kokainy, dwa gramy opium czy 50 miligramów heroiny. Dwa lata wcześniej łagodniej zaczęła traktować palaczy marihuany Brazylia. Osoby, które przyznają się do uzależnienia i zgłoszą chęć uwolnienia się od nałogu, nie są pociągane do odpowiedzialności karnej, lecz wysyłane na odwyk, choć w świetle prawa posiadanie narkotyków pozostało przestępstwem. Nie wiadomo na jak długo, bo i tu nie brak polityków domagających się legalizacji marihuany.