Problem z nadwagą ma ponad miliard dorosłych ludzi na całym świecie, z czego 300 milionów cierpi na chroniczną otyłość. To trzy razy więcej niż w 1980 roku. Taki problem ma też aż 22 miliony dzieci poniżej piątego roku życia. „Mamy do czynienia z prawdziwą epidemią” – alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia.
[srodtytul]Zniszczyć junk foody [/srodtytul]
Największą zaciętość i pomysłowość widać w USA. W kraju liczącym 300 milionów mieszkańców problem z nadwagą ma ponad 120 milionów ludzi. 60 milionów cierpi na chroniczną otyłość. Z roku na rok przybywa grubych dzieci.
Dlatego eksperci od zdrowia coraz bardziej szturmują rządowe instytucje. I biją na alarm. Jeśli rząd posłucha, być może niedługo wszyscy producenci napojów gazowanych i tzw. junk foodów będą musieli płacić dodatkowy podatek. Wprowadzenie takiego podatku już rok temu zapowiedział gubernator stanu Nowy Jork David Paterson.
Pomysł jest prosty. Dzięki podatkowi cena półlitrowego napoju może się zwiększyć nawet o 20 procent, a wtedy ludzie przestaną go kupować. Jak przewidują eksperci, konsumpcja może spaść nawet o 10 procent. Za to w ciągu dziesięciu lat państwo może się wzbogacić aż o dodatkowych 50 miliardów dolarów. Wystarczy, by firmy płaciły 3 centy podatku za każdą 0,3-litrową puszkę. Wpływy z podatku mogłyby wówczas być przeznaczone na walkę z otyłością. A że są potrzebne, widać gołym okiem. Choć dziś rząd wydaje na nią około 140 miliardów dolarów rocznie, efekty są raczej mizerne.