Ultraortodoksi z Izraela noszący kapelusze i długie pejsy przebywają teraz na wakacjach, które przypadają między świętem Tisza be-Aw a rozpoczęciem miesiąca Elul. W tym roku uczniowie jesziw – żydowskich szkół religijnych – zasypali rabinów lawiną pytań, jak mają się zachowywać w podróży.

Rabini zdecydowali się odpowiedzieć za pośrednictwem prasy i – jak podkreślają komentatorzy – byli wyjątkowo wyrozumiali. Rabbi Leib Steinman, przywódca Żydów wywodzących się z Wielkiego Księstwa Litewskiego, pozwolił, by podczas lotów samolotem młodzież odmawiała modlitwę Amida na siedząco, a nie na stojąco.

Modlitwa ta nastręczała latającym ortodoksom sporo problemów ze względu na reakcje współpasażerów. Kilka miesięcy temu w USA samolot z modlącym się Żydem awaryjnie lądował, bowiem pasażerowie wzięli go za islamskiego terrorystę i na pokładzie wybuchła panika.

Rabini musieli też rozstrzygnąć, czy pływanie w morzu jest dozwolone, czy też należy je uznać za zakazaną w tym okresie podróż zamorską. Pływak musi bowiem na jakiś czas opuścić brzeg. Rabbi Caim Kaniewski znalazł rozwiązanie: na „rozsądnych” dystansach (koniecznie na płyciźnie) pływać można, a na dłuższych – nie.

Rabbi Josef Eljasziw ostrzegł przez „zagrożeniami natury duchowej”, jakie czyhają na młodzież na wakacjach. To Internet, telewizja i inne „nowinki”. „Słyszeliśmy, że są chłopcy z dobrych domów, którzy wynajmują pokoje hotelowe w Tyberiadzie i mają tam dostęp do nieczystych urządzeń i innych niewyobrażalnych rzeczy!” – napisał zgorszony rabin.