„Obecne prawo dotyczące marihuany powoduje więcej złego niż dobrego” – napisał miliarder i filantrop w opublikowanym w „The Wall Street Journal” artykule „Dlaczego popieram legalizację marihuany”. Jego zdaniem powinno się inwestować w efektywną edukację, a nie w nieefektywne aresztowania i wyroki.
2 listopada w Kalifornii odbędzie się głosowanie nad tzw. propozycją 19, czyli projektem ustawy legalizującej „spożycie marihuany do celów rekreacyjnych”. Zakłada on, że osoby powyżej 21. roku życia będą mogły legalnie kupić ten miękki narkotyk w ograniczonych ilościach (jednorazowo ok. 28 gramów). Tym samym Kalifornia stałaby się pierwszym stanem w USA, w którym marihuana byłaby legalna.
Tymczasem poparcie dla legalizacji trawki spada. Według najnowszego sondażu Instytutu Spraw Publicznych w Kalifornii 49 proc. Kalifornijczyków jest przeciwko legalizacji marihuany, natomiast za – 44 proc. Dlatego właśnie George Soros aktywnie zaangażował się w lobbing na rzecz propozycji 19.
„Tak jak poszczególne stany zlikwidowały prohibicję, tak teraz powinny podjąć analogiczną decyzję w sprawie marihuany” – napisał Soros. Jego zdaniem zakaz kupowania tego narkotyku nie przyniósł żadnego efektu, i tak jest on bowiem najbardziej rozpowszechnionym „polepszaczem nastroju” w Stanach Zjednoczonych.
Tymczasem jego legalna i opodatkowana sprzedaż przyniosłaby wiele korzyści. Według szacunków ekonomistów pozwoliłaby zaoszczędzić 200 milionów dolarów w budżetach policji i więziennictwa oraz przyniosłaby około 1,5 mld dolarów rocznie z podatków.