Chodzi o 3 mln zł, jakie urząd w Nowym Sączu miał otrzymać w ramach programu UE „Kapitał ludzki”, by je potem rozdysponować wśród powodzian. Co najmniej 45 osób poszkodowanych w 2010 r. przez żywioł mogło dostać do 40 tys. zł na uruchomienie własnego biznesu – przewidywał projekt magistratu „Kapitał na dobry początek”. I choć w konkursie na unijne środki prowadzonym przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie został oceniony wysoko, to urzędnicy z Nowego Sącza z pieniędzy zrezygnowali.
– Oceniliśmy ryzyko dla budżetu, do czego zobowiązuje nas ustawa o finansach publicznych. Jest zbyt duże – tłumaczy Marek Oleniacz, sekretarz Urzędu Miasta w Nowym Sączu. – Jeżeli firma powodzianina, która dostanie pieniądze, splajtowałaby w ciągu roku, Nowy Sącz musiałby zwrócić pieniądze urzędowi pracy.
– Nikt inny starający się o wsparcie w tym konkursie ze środków nie zrezygnował – zaznacza Katarzyna Nyklewicz z Urzędu Pracy w Krakowie.
Odpowiedzialności nie przestraszyła się prywatna sądecka agencja pracy – spółka Systema. W marcu rozpoczyna zbieranie wniosków od powodzian. Kilkadziesiąt osób już dzwoniło do niej z pytaniami o te środki.
– Pieniędzy, które dostaliśmy, powinno wystarczyć dla 48 osób. Istnieje ryzyko, że im się nie uda. Nie można jednak z góry zakładać, że nowa firma upadnie, bo wtedy nie ma po co starać się o pieniądze – twierdzi Adrian Wiśniewski z Systemy.