Ubrani w mundury w charakterystyczne żółto-niebieskie pasy, hełmy z czerwonymi pióropuszami lub czarne berety na głowach, w rękach trzymają halabardy. 6 maja Gwardia Szwajcarska, najmniejsza i najbarwniejsza armia świata, obchodzi swoje święto.
Wbrew częstym opiniom formacja ta nie jest jedynie atrakcją turystyczną i elementem watykańskiego folkloru. Szwajcarzy pełnią dziś funkcje ochroniarzy biskupa Rzymu, często występując incognito. Każdy z nich, oprócz tradycyjnej halabardy, ma też przy sobie pistolet. Formacja ta ma również za sobą jeden krwawy epizod – i właśnie do niego nawiązuje dzisiejsze święto. 6 maja 1527 roku podczas „Sacco di Roma" – grabieży Rzymu przez wojska niemieckiego cesarza Karola V Habsburga – garstka Szwajcarów bohatersko stawiła czoła kilkadziesiąt razy liczniejszym najeźdźcom przed bazyliką św. Piotra, ratując życie ówczesnemu papieżowi Klemensowi VII. Zginęło wtedy 147 ze 189 gwardzistów.
Na pamiątkę tych wydarzeń w ich rocznicę gwardziści są przyjmowani na prywatnej audiencji u papieża, a nowi rekruci składają uroczystą przysięgę. Barwna armia już od 505 lat strzeże Stolicy Apostolskiej i niewiele się od tej pory zmieniła. Jej mundury nieznacznie różnią się od tych, w jakich gwardziści chodzili za czasów Juliusza II, który jako pierwszy papież poprosił o ochronę szwajcarskich najemników. To jego barwom rodowym gwardziści zawdzięczają zresztą kolory swoich mundurów.
Gwardia Szwajcarska to formacja elitarna. Przyjmowani są do niej wyłącznie katoliccy obywatele Szwajcarii, cieszący się nieposzlakowaną opinią, kawalerowie od 19 do 30 lat, o wzroście przynajmniej 174 cm. – Szwajcarzy byli od wieków znani jako mężni i lojalni żołnierze, dlatego papież wybrał nas, aby go chronić. Gwardia odznaczała się wiele razy odwagą i zawsze była u boku papieża – opowiada Tiziano Guarneri, rzecznik prasowy Gwardii.
Mimo że służba nie jest zbyt lukratywna – miesięczna pensja wynosi zaledwie ok. 1300 euro – chętnych jest zawsze bardzo wielu. – Bycie gwardzistą to wielki honor dla każdego Szwajcara – mówi „Rzeczpospolitej" Guarneri. Choć w Gwardii służy tylko 110 żołnierzy, to Watykan i tak jest – jak swego czasu żartował papież Jan Paweł II – proporcjonalnie najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata.