Stojący w samym centrum Rzeszowa u zbiegu Alej Łukasza Cieplińskiego i Józefa Piłsudskiego pomnik stał się symbolem miasta. We wtorek radni będą decydować, czy urząd powinien go przejąć lub odkupić.
Pomysłodawcą budowy pomnika był I sekretarz KW PZPR w tym mieście Władysław Kruczek. Na gigantycznych liściach lauru, na których oparto z jednej strony rzeźby Nike, a z drugiej twarze chłopa, żołnierza i robotnika ze sztandarem rewolucji był Marian Konieczny, były rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Monument odsłonięto w 1974 roku i poza dodaniem do niego herbu Rzeszowa nie zmienił się do dziś.
Sześć lat temu miejsce, na którym stoi pomnik, oraz m.in. tereny przyległe wróciły do zakonu bernardynów, którym władze komunistyczne zabrały je zaraz powojnie.
Za zwrot tych terenów zakonnicy zapłacili 1 proc. wartości nieruchomości. - To były kiedyś nasze ziemie. Większość centrum Rzeszowa należała do zakonu - opowiada „Rz" ojciec Wiktor Tokarski OFM, przełożony klasztoru. - Władze komunistyczne postawiły ten pomnik, by zasłaniał klasztor, a ludzie wjeżdżający do miasta wiedzieli, kto w nim rządzi - opowiada o. Tokarski.
Teraz władze i radni Rzeszowa chcą, by pomnik wrócił do miasta. Na najbliższej sesji radni będą zajmować się dwoma projektami uchwał. W jednej z nich klub SLD domaga się, by przejąć lub wykupić pomnik od zakonu.