Wszystko wskazuje na to, że główną rolę w sprowokowaniu muzułmanów odegrał mieszkający w USA egipski chrześcijanin Nakoula Basseley Nakoula. To on najprawdopodobniej jest producentem niskobudżetowego filmu „Niewinność muzułmanów", którego zwiastun trafił na początku lipca do Internetu. Ponad dwa miesiące później informacja o nim, prawdopodobnie również za sprawą Nakouli, została rozpowszechniona w Egipcie. A potem już rozeszła się z wielką szybkością po całym świecie islamu, powodując gwałtowną reakcję – ataki na zachodnie placówki dyplomatyczne, w których wyniku zginęły dziesiątki ludzi, łącznie z ambasadorem USA w Libii.
55-letni Nakoula został w sobotę przesłuchany w Kalifornii. I przy okazji wyszło na jaw, że miał on w niedalekiej przeszłości wiele problemów z prawem. Był m.in. zamieszany w produkcję narkotyków i siedział w więzieniu za oszustwa bankowe. I ma nadal obowiązujący zakaz korzystania z Internetu. Kilka dni wcześniej mówił, że jest amerykańsko-izraelskim przedsiębiorcą i że film został sfinansowany przez żydowskich sponsorów. Teraz, jak podawały amerykańskie media, przyznał się podczas przesłuchania, że pieniądze dostał od rodziny swojej żony z Egiptu.
Koptowie, egipscy chrześcijanie, nie chcą się jednak do niego przyznać. Nikt nie zna Nakouli w kościele w Los Angeles, w którym, jak twierdzi, chodził na msze – zapewnił tamtejszy biskup koptyjski Serapion.
– To pewnie w ogóle nie jest Kopt. A na pewno działa wbrew naszym interesom, nie chcemy dawać radykałom muzułmańskim pretekstów do nienawiści wobec nas – mówi „Rz" Emad Sobhi, wpływowy Kopt z Gizy, znany lekarz. Podkreśla, że Kościół koptyjski w Egipcie (jego wierni to ponad 10 proc. mieszkańców) potępił film.
– Ten film pojawił się w momencie, gdy sytuacja chrześcijan w Egipcie się poprawiła. Nowy prezydent Mohamed Mursi z Bractwa Muzułmańskiego uczynił jednego Kopta swoim asystentem, a kilku innych doradcami. W czasach Hosniego Mubaraka w pałacu prezydenckim nie było chrześcijan – podkreśla Emad Sobhi i dodaje, że Koptowie nie obawiają się rządzących islamistów, lecz radykałów islamskich bez jasnego przywództwa, którzy byli najbardziej widoczni podczas antyamerykańskich protestów.