Milionerzy – ukochani wrogowie lewicy

Na świecie przybywa w szybkim tempie milionerów, ale równie szybko rosną szeregi ich wrogów ideologicznych, jak we Francji czy w Niemczech

Publikacja: 02.12.2012 10:14

Milionerzy – ukochani wrogowie lewicy

Foto: AFP

Zabierajmy dalej biednym i rozdajmy bogatym – mówi bankier będący bohaterem ostatniego filmu Costy Gavrasa „Le Capital", wysiadając z prywatnego samolotu. Nieprzypadkowo ta scena widnieje na plakacie reklamującym film we Francji.

Bo właśnie trwają w tym kraju dyskusje nad wprowadzeniem przez socjalistyczny rząd Francois Hollande'a 75-proc. podatku dla milionerów, tzn. tych, których dochody przekraczają milion euro rocznie.

W odpowiedzi zamożni obywatele opuszczają Francję, kierując się nierzadko do Belgii. Tak zrobił już wcześniej Bernard Arnault, najbogatszy Francuz (majątek wart 41 mld dol. według „Forbesa"), a ostatnio Gerard Depardieu, sława francuskiego kina, który nie przeniósł się jeszcze do Belgii na stałe, ale kupił już posiadłość w wiosce położonej 3 km od granicy z Francją.

Milionerzy jak Żydzi

„Spadaj, bogaty durniu" –  skomentował decyzję Arnaulta lewicowy „Liberation", a komunistyczny „L'Humanite" perorował o tchórzostwie, hańbie i moralnej ucieczce.

Z ostatnich badań instytutu badawczego IFOP wynika, że 78 proc. Francuzów nie postrzega dobrze ludzi majętnych. Inna sprawa, że niemal tyle samo chciałoby zaliczać się do tej grupy. Mając takie poparcie, na oskarżanym przez prawicowe media o populizm lewicowym rządzie krytyka tego rodzaju nie robi żadnego wrażenia. Realizuje spokojnie przedwyborcze obietnice. W końcu to sam Francois Hollande zadeklarował publicznie już w 2007 roku, że nie lubi bogatych („n'aime pas les riches"). Przypomina to hasła rewolucji francuskiej o bogaczach-niegodziwcach. Nadal niezapomniane.

– Francja nie nienawidzi dzisiaj bogaczy z tego powodu, że jest wiejska, katolicka czy zainfekowana marksizmem – twierdzi Thierry Pech, autor książki „Les Temps de riches" (Czasy bogatych). Przyczyny upatruje w zwykłej zawiści i zazdrości w społeczeństwie, które wszelkimi siłami dąży do osiągnięcia sukcesu materialnego. Zdecydowanej większości to się nie udaje. Zgodnie z tą teorią politycy apelują więc do najniższych instynktów swych wyborców. W takiej atmosferze francuscy milionerzy czują się dzisiaj zagrożeni. Jak kiedyś Żydzi – mówi jeden ze znanych przedsiębiorców Pierre Kosciusko-Morizet.

Dzisiaj podstawowy zarzut pod adresem bogaczy to podejrzenia o unikanie podatków.

Szarańcza niech płaci

Podobnie w Niemczech, gdzie rząd federalny oraz władze landowe toczą właśnie ostrą batalię z zamożnymi obywatelami lokującymi swe nieopodatkowane pieniądze w zagranicznych bankach, przede wszystkim szwajcarskich.

Wszystko w imię poszanowania prawa, ale i zasady sprawiedliwości społecznej. Szermuje tym hasłem zwłaszcza niemiecka socjaldemokracja. To właśnie SPD prowadziła w ostatnich latach krucjatę przeciwko rodzimym kapitalistom. Celował w niej ówczesny szef SPD Franz Müntefering, wicekanclerz w gabinecie „wielkiej koalicji" Angeli Merkel. – Nie ma sprawiedliwości w chwili, gdy własność staje się złotym cielcem. Tego uczy nas Biblia – przekonywał kilka lat temu, przeplatając swe przemówienie w jednym z kościołów obficie cytatami z Ewangelii św. Mateusza.

Szarańczą nazywał finansistów, którzy w pogoni za zyskiem spadają na niemieckie firmy, rozczłonkowują je i sprzedają w kawałkach z godziwym zyskiem. – Bogaci muszą wykazać się większym patriotyzmem socjalnym – oświadczył niedawno obecny szef SPD Sigmar Gabriel, domagając się wyższych podatków dla bogatych.

Nie może więc dziwić, że w takich warunkach prawdziwym wrogiem publicznym był przez lata Joseph Ackermann, do niedawna szef Deutsche Banku. Miejsce to zajął po nim szef Deutsche Post Klaus Zumwinkel, który na zagranicznych kontach ulokował 20 mln.  Euro  Jego nazwisko pojawiło się na skradzionej płycie CD z jednego z banków w Liechtensteinie i kupionej przez niemiecki wywiad BND.

Od tego czasu niemiecki rząd, władze landowe i inne instytucje wydały miliony euro na  kupno podobnych płyt z banków szwajcarskich, nie przejmując się zarzutami Berna, że taka praktyka nie jest niczym innym jak paserstwem. Doszło w końcu do niemiecko-szwajcarskiego porozumienia o opodatkowaniu ulokowanych w szwajcarskich bankach miliardów obywateli niemieckich. Jego wejście w życie zablokowali właśnie w drugiej izbie parlamentu, Bundesracie, przedstawiciele SPD, uznając, że samo opodatkowanie fortun po latach urąga zasadzie sprawiedliwości społecznej, gdyż byłoby to równoznaczne z premiowaniem bogatych oszustów.

Francuski rekord

Nikomu w Niemczech nie przychodzi do głowy podwyższanie podatków dla bogaczy do poziomu francuskiego, co jest rekordem światowym. Nie ma też w Niemczech podatku solidarnościowego od posiadanych fortun. We Francji wprowadził go już prezydent Francois Mitterrand, Nicolas Sarkozy obniżył, a obecny prezydent podwyższa od przyszłego roku.

– We Francji nie toleruje się bogatych w stopniu większym niż w innych krajach – mówi anonimowo dziennikowi „Le Monde" szef jednego z francuskich koncernów. Zarzuca socjalistom, że ordynując drastyczne podwyżki podatków, kierują się ideologią, zamiast odwoływać do poczucia solidarności, argumentując, że czasy są ciężkie, co wymaga większego poświęcenia ze strony bogatych. Taka argumentacja jest jednak przewrotna, bo właśnie w ciężkich czasach bogaci bogacą się jeszcze bardziej.

Tak jest dla przykładu w Niemczech, gdzie liczba milionerów w najgorszym dla gospodarki roku 2009 zwiększyła się o 52 tys. osób.

– Posiadacze fortun mają do dyspozycji wiele instrumentów służących pomnażaniu majątków, począwszy od profesjonalnych doradców, a na umiejętności podejmowania ryzyka skończywszy – tłumaczy Markus Grabka z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW).

Zabierajmy dalej biednym i rozdajmy bogatym – mówi bankier będący bohaterem ostatniego filmu Costy Gavrasa „Le Capital", wysiadając z prywatnego samolotu. Nieprzypadkowo ta scena widnieje na plakacie reklamującym film we Francji.

Bo właśnie trwają w tym kraju dyskusje nad wprowadzeniem przez socjalistyczny rząd Francois Hollande'a 75-proc. podatku dla milionerów, tzn. tych, których dochody przekraczają milion euro rocznie.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo