Celebryci mogą więcej

W razie wpadki z narkotykami czy zatargów z policją znane osoby są traktowane łagodniej niż zwykli śmiertelnicy

Publikacja: 08.12.2012 12:00

Olga J. uniknie kłopotów po historii z paczką marihuany

Olga J. uniknie kłopotów po historii z paczką marihuany

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Piosenkarka Olga J. może spać spokojnie i nie musi się martwić, że wyjdzie na jaw, kto przesłał paczkę z narkotykami zaadresowaną m.in. na jej pieska.

Prokuratura skapitulowała i umorzyła śledztwo. Powód? Nie mogła ustalić nadawcy przesyłki, a wykluczono, by Olga J. i jej partner życiowy Kamil S. mogli np. sami nadać do siebie pakunek z USA, bo w kluczowym czasie ich tam nie było.

Za błaha sprawa, by ścigać ją w USA

Czy nie jest jednak tak, że wobec osób znanych wymiar sprawiedliwości jest bardziej wyrozumiały?

– Gwiazdom zawsze wolno było więcej. Przyzwyczailiśmy się do tego, że parkują samochody w niedozwolonych miejscach, jeśli zostają skrzywdzone, to ich prześladowcy są karani surowo, a kiedy same popełniają przestępstwo, jesteśmy skłonni przymknąć na to oko – mówi „Rz" prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Lepiej traktujemy ładnych, bogatych i stojących wysoko w hierarchii społecznej

Paczka z 60 gramami marihuany była nadana w Kalifornii. Śledczy zastanawiali się więc, czy nie wystąpić o pomoc prawną do USA, ale ostatecznie uznali, że skórka jest niewarta wyprawki, a szanse na ustalenie nadawcy są mizerne.

– Być może prokuratura uznała, że w błahej sprawie nie uzyska informacji – mówi „Rz" były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski i zauważa, że z USA nie tak łatwo współpracuje się nawet w bardzo ważnych sprawach.

Nad Olgą J. wisi druga sprawa, a dotyczy 3 gramów marihuany, jakie policja znalazła w jej mieszkaniu. Prokuratura uznała, że to ilość za duża, by uznać ją za przeznaczoną na „własny użytek" i oskarżyła piosenkarkę o posiadanie narkotyków. Na finał procesu trzeba poczekać.

Ale eksperci wątpią, by wymiar sprawiedliwości potraktował artystkę surowo.

– Stała się bohaterką tych środowisk, które uważają, że w paleniu marihuany nie ma nic złego. Za nią teraz stoi cały sztab ludzi publicznie znanych. Przy takim zapleczu będzie trudno wydać sprawiedliwy i w pełni obiektywny wyrok – uważa prof. Godzic.

Za posiadanie środków odurzających grozi do trzech lat więzienia, a gdy sprawa jest mniejszej wagi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia. Ale praktyka pokazuje, że celebryci, którym przydarzy się incydent z narkotykami, traktowani są łagodnie.

U aktorki Anny P., przyjaciółki znanego piłkarza, policja zrobiła nalot i znalazła 0,99 g kokainy. Celebrytka sugerowała, że stróży prawa nasłał jej były chłopak. Krakowski sąd skazał ją wiosną tego roku naa 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 2 tys. zł grzywny.

Łagodnie potraktowani zostali też młodzi aktorzy Antoni K. i Jakub W., którzy nocą w Warszawie podchmieleni obrzucili policjantów epitetami, gdy jednemu z nich przejeżdżający patrol zwrócił uwagę, że idzie środkiem jezdni. Przy okazji wyszło na jaw, że W.  miał przy sobie narkotyki.

Usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności, znieważenia policjantów. A W. dodatkowo  posiadania „niewielkiej ilości narkotyków na własne potrzeby". Sąd sprawę umorzył, wyznaczając okres próby.

Socjologowie sugerują, że wpływ na sposób postrzegania osób przyłapanych z narkotykami ma to, że szkody wynikające z ich zażywania coraz częściej są publicznie bagatelizowane. W tym przez polityków.

Poseł Janusz Palikot w happeningach przekonuje do legalizacji tzw. miękkich narkotyków. Akcję palenia marihuany chciał urządzić nawet w Sejmie. – To przekraczanie granic, ale wymaga tego interes publiczny – tłumaczył.  Ostatecznie zapalił tylko kadzidełko o zapachu trawki.

Opór polityków i brak zgody na uchylenie immunitetu senatorowi Krzysztofowi Piesiewiczowi w związku z podejrzeniem m.in. posiadania   kokainy sprawiał,  że przez blisko trzy lata śledczy nie mogli postawić Piesiewiczowi zarzutów. Zrobili to dopiero, kiedy odszedł z polityki.

Jego proces trwa. Senator nie przyznaje się do winy.

W cywilnych też lepiej

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski zaznacza: – Każda sprawa powinna być traktowana z zachowaniem takich samych wzorców, niezależnie od tego, czy chodzi o celebrytę, czy też o osobę anonimową.

Jednak praktyka dowodzi, że także w sprawach cywilnych celebrytom jest łatwiej. Kiedy wytoczą proces np. tabloidom, uzyskują odszkodowania nieporównanie większe niż zwykli śmiertelnicy, np. ciężko ranni w wypadkach komunikacyjnych.

Odszkodowania rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych sądy przyznawały takim gwiazdom jak Edyta Górniak, która pozwała tabloidy za opublikowanie  artykułów dotyczących jej pobytu w szpitalu po urodzeniu syna, czy aktorka Anna Mucha, która uznała, że zamieszczenie w tabloidzie jej zdjęć topless z plaży w Egipcie narusza jej prywatność. Sąd przyznał jej 75 tys. zł odszkodowania.

Również Justyna Steczkowska wygrała sprawę z tabloidem, który zamieścił jej zdjęcia zrobione na urlopie na Tureckiej Riwierze. Sąd zasądził 80 tys. zł.

Biznesmen Roman Kluska, twórca i były prezes Optimusa, za niesłuszne aresztowanie kilka lat temu otrzymał tylko 5 tys. zł odszkodowania.

Zdaniem ekspertów także sędziowie są pod wrażeniem dokonań osób znanych. Kiedy toczył się proces pływaczki Otylii Jędrzejczak, oskarżonej o spowodowanie wypadku, w którym zginął jej brat, w mediach rozgorzała dyskusja, czy słuszne byłoby posłać ją do więzienia, gdy jest w tak dobrej sportowej formie i może zdobyć dla Polski medale. Sąd wymierzył jej karę ograniczenia wolności i prac społecznych.

– Od zawsze lepiej traktujemy tych, którzy są ładni, bogaci i zajmują wysoką pozycję w hierarchii społecznej. Sędzia też jest człowiekiem i nie zawsze jest w stanie oddzielić pracy od osobistych przekonań i upodobań – tłumaczy prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Gorzej dla celebryty, gdy społeczeństwo darzy go niechęcią. Dlatego Katarzyna W., matka tragicznie zmarłej Magdy z Sosnowca, która z uwagi na częstą obecność w mediach jest już traktowana jak celebrytka, nie może liczyć na fory. Przeciwnie, Polacy raczej oczekują jej surowego ukarania.

– Ludzie zostali oszukani. Początkowo wszyscy jej współczuli, ale kiedy okazało się, że być może to ona odpowiada za śmierć córki, odwrócili się od niej – mówi prof. Nęcki. Dodaje, że w tym przypadku popularność w czasie procesu zaszkodzi jej, a nie pomoże.

Piosenkarka Olga J. może spać spokojnie i nie musi się martwić, że wyjdzie na jaw, kto przesłał paczkę z narkotykami zaadresowaną m.in. na jej pieska.

Prokuratura skapitulowała i umorzyła śledztwo. Powód? Nie mogła ustalić nadawcy przesyłki, a wykluczono, by Olga J. i jej partner życiowy Kamil S. mogli np. sami nadać do siebie pakunek z USA, bo w kluczowym czasie ich tam nie było.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie