Skoro stać ich na wesele, to po co im prezent

Nowożeńcy wolą pieniądze od prezentów, ale... koperty bywają puste.

Aktualizacja: 15.09.2013 16:45 Publikacja: 15.09.2013 11:53

Wielu osób nie stać na ślubny prezent, ale boją się przyznać.

Wielu osób nie stać na ślubny prezent, ale boją się przyznać.

Foto: Rzeczpospolita

25-letnia Marta z Warszawy ślub ze swoim narzeczonym Mariuszem brała pod koniec sierpnia. Przygotowania do uroczystości trwały ponad rok. – Na wesele do jednej ze stołecznych restauracji zaprosiliśmy ok. 120 osób. Głównie bliską rodzinę i najbliższych znajomych, sprawdzonych przyjaciół. Osoby, na którym najbardziej nam zależało, a nie ciotki, których nie widzieliśmy od wielu lat, czy innych dalekich krewnych – opowiada świeżo poślubiona mężatka.

Razem z mężem jeszcze przed weselem zdecydowali, by goście nie dawali im prezentów, a wyłącznie pieniądze. – Kupujemy mieszkanie i w tym momencie każda złotówka ma dla nas znaczenie, a nie kolejny zestaw pościeli czy garnków, zwłaszcza że ludzie mają różne gusty. To, co podoba się mojej wiekowej cioci, wcale nie musi podobać się nam – tłumaczy pani Marta.

Żyjemy w świecie pozorów.  Przyzwyczailiśmy się, że wszyscy oszukują, to i my też oszukujemy

Zgodnie z życzeniem nowożeńców goście dawali im pieniądze. A w zasadzie koperty, w których miała być gotówka. Niektóre z nich były pięknie przewiązane, inne z ozdobnymi napisami. – W domu już po weselu przeżyliśmy prawdziwy szok, bo niemal połowa kopert była pusta. W niektórych były nawet życzenia dla nas, ale nie było żadnej gotówki – opowiada młoda żona. Podkreśla, że nie było możliwości, by ktoś ukradł im weselne pieniądze, bo koperty cały czas były pod nadzorem.

Okazuje się, że oszczędzanie na prezentach ślubnych wcale nie jest takie rzadkie.

28-letni Tomasz z Radomia ślub brał 18 sierpnia. – Na wesele zaprosiliśmy rodzinę. Mamy wyjątkowo liczną, moja mama ma bowiem aż siedmioro rodzeństwa oraz grono bliskich przyjaciół. W sumie przyjechało ok. 80 osób – opowiada pan Tomasz.

Wraz z narzeczoną nie sugerowali gościom, co mają im dać w prezencie z okazji ślubu. – Osobom, które pytały nas o to, wcześniej mówiliśmy, że jak nie mają pomysłu, to mogą dać po prostu pieniądze – opowiada pan Tomasz. I większość jego gości się na to zdecydowała.

Już po weselu pan Tomasz razem z żoną naliczyli aż 30 kopert. – W większości było w środku kilkaset złotych, ale dziewięć było pustych, a w jednej znaleźliśmy nawet pocięte kawałki papieru wielkości banknotów. Po co ktoś bawił się w coś takiego? Naprawdę trudno mi to zrozumieć – przyznaje.

Wydmuszka zamiast gotówki

Gotówka, jak mówią specjaliści, jest dziś najczęściej wręczanym prezentem na weselach i ślubach.

Joanna Bednarczyk prowadzi „Ślubną pracownię", firmę, która zajmuje się organizacją ślubów i wesel. – Już od kilku lat młodzi odchodzą od listy prezentów, które wręczano kiedyś gościom, by coś z niej wybrali na weselny podarunek – opowiada.

Dodaje, że dziś wiele par, które stają na ślubnym kobiercu, już od lat mieszka wspólnie. Często już we własnym, urządzonym mieszkaniu. – Są niezależni. Wszystko już w domu mają, więc nie potrzebują prezentów od znajomych czy rodziny, zwłaszcza że te nie wszystkie bywają trafione. Dlatego młoda para prosi o gotówkę, którą sama chce wydać – mówi Bednarczyk.

Przyznaje, że nie słyszała o pustych kopertach wręczanych nowożeńcom. – Ale ja po ślubie i weselu nie mam z nimi kontaktu. Może też nie chcą się tym chwalić – dodaje właścicielka Ślubnej Pracowni.

35-letni Marek z Lublina ożenił się z wieloletnią narzeczoną w połowie lipca. – Na weselu w Świdniku bawiło się z nami ponad 100 gości – opowiada.

Wspomina, że wielu krewnych i znajomych zamiast prezentu zdecydowało się podarować im pieniądze. – Część datków dostaliśmy w kopertach, w którym dawaliśmy zaproszenia na ślub. Najczęściej wkładano tam po 400 złotych. Po 200 za osobę – tłumaczy młody małżonek.

Dodaje, że ich goście byli wyjątkowo uczciwi. – Nam nie trafiła się żadna pusta koperta, a w zasadzie „wydmuszka", jak się o takich prezentach mówi – opowiada Marek. Dodaje, że wielu jego znajomych – a w ostatnich dwóch latach był na ponad dziesięciu ślubach – dostało takie „wydmuszki". – Jeden z kolegów doliczył się ich aż dziesięciu, to naprawdę sporo – uważa lublinianin.

Wesela straciły swój sens

Dlaczego weselni goście decydują się dawać puste koperty zamiast gotówki? – Moim zdaniem nie mają pieniędzy, a wstydzą się dawać tylko kwiaty podczas składania życzeń – uważa Marek.

Pani Marta też długo rozmyślała, dlaczego bliscy w końcu jej ludzie tak nie fair postąpili w tak ważnym dla niej i jej męża dniu. – Kryzys, który mamy w Polsce, na pewno miał na to wpływ. Wiele osób oszczędza teraz na wszystkim, także na ślubnych prezentach, a w stercie innych białych kopert łatwo jest ukryć tę pustą – mówi młoda mężatka. Dodaje, że pewnie wśród jej gości byli też i tacy, których było stać na prezent, ale skoro mogli uniknąć wydatków, to tak zrobili. – Taka jest natura Polaków – uważa pani Marta.

Potwierdza to także prof. Mariusz Jędrzejko, dyrektor Centrum Profilaktyki Społecznej. Jego zdaniem żyjemy w świecie pozorów. – Tak się przyzwyczailiśmy do tego, że wszyscy nas oszukują i my wszystkich oszukujemy, że już nawet tego nie zauważamy –  tłumaczy.

Mówi też, że chociaż premier ogłosił koniec kryzysu, wszyscy wiemy, że to nieprawda. – Wiele osób na taki gest jak ślubny prezent naprawdę nie stać, a wstydzą się o tym mówić głośno, bo do tej pory uchodziły za osoby majętne – tłumaczy ekspert.

– Poza tym wszyscy przyzwyczailiśmy się, że na wesele trzeba dać dużo, więc jeśli mamy tylko stówę na prezent, to i tak wydaje się, że to zbyt małe pieniądze, żeby miały jakiekolwiek znaczenie. A wstyd z powodu zbyt niskiej stawki by pozostał. Pustą kopertę natomiast łatwiej ukryć – dodaje.

Inna sprawa, że coraz mniej osób w ogóle w dużych i kosztownych weselach przestaje widzieć jakikolwiek sens. – Kiedyś organizowało się takie uroczystości po to, by dwie różne rodziny mogły się poznać. Dziś na weselach każda z rodzin siedzi przy własnym stole, a cała impreza to dla wielu gości po prostu niepotrzebny kłopot. Idą, bo tak wypada – mówi Piotr Szukalski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem idzie to w parze z zanikaniem więzi społecznych, więc odchodzi problem tego, że w ten sposób robi się komuś przykrość.

– Czują się przez to mniej zobowiązani i tłumaczą, że przecież na biednego nie trafiło, bo skoro kogoś stać na takie wesele... – dodaje Szukalski. Podpowiada, że najlepszym sposobem na unikanie tego typu sytuacji jest unikanie wielkich spędów i zapraszanie na wesele tych kilka osób, którym rzeczywiście na nas zależy.

25-letnia Marta z Warszawy ślub ze swoim narzeczonym Mariuszem brała pod koniec sierpnia. Przygotowania do uroczystości trwały ponad rok. – Na wesele do jednej ze stołecznych restauracji zaprosiliśmy ok. 120 osób. Głównie bliską rodzinę i najbliższych znajomych, sprawdzonych przyjaciół. Osoby, na którym najbardziej nam zależało, a nie ciotki, których nie widzieliśmy od wielu lat, czy innych dalekich krewnych – opowiada świeżo poślubiona mężatka.

Pozostało 94% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie