25-letnia Marta z Warszawy ślub ze swoim narzeczonym Mariuszem brała pod koniec sierpnia. Przygotowania do uroczystości trwały ponad rok. – Na wesele do jednej ze stołecznych restauracji zaprosiliśmy ok. 120 osób. Głównie bliską rodzinę i najbliższych znajomych, sprawdzonych przyjaciół. Osoby, na którym najbardziej nam zależało, a nie ciotki, których nie widzieliśmy od wielu lat, czy innych dalekich krewnych – opowiada świeżo poślubiona mężatka.
Razem z mężem jeszcze przed weselem zdecydowali, by goście nie dawali im prezentów, a wyłącznie pieniądze. – Kupujemy mieszkanie i w tym momencie każda złotówka ma dla nas znaczenie, a nie kolejny zestaw pościeli czy garnków, zwłaszcza że ludzie mają różne gusty. To, co podoba się mojej wiekowej cioci, wcale nie musi podobać się nam – tłumaczy pani Marta.
Żyjemy w świecie pozorów. Przyzwyczailiśmy się, że wszyscy oszukują, to i my też oszukujemy
Zgodnie z życzeniem nowożeńców goście dawali im pieniądze. A w zasadzie koperty, w których miała być gotówka. Niektóre z nich były pięknie przewiązane, inne z ozdobnymi napisami. – W domu już po weselu przeżyliśmy prawdziwy szok, bo niemal połowa kopert była pusta. W niektórych były nawet życzenia dla nas, ale nie było żadnej gotówki – opowiada młoda żona. Podkreśla, że nie było możliwości, by ktoś ukradł im weselne pieniądze, bo koperty cały czas były pod nadzorem.
Okazuje się, że oszczędzanie na prezentach ślubnych wcale nie jest takie rzadkie.