Niezwykle utalentowana, o niespotykanym wokalu, na gitarze grała od 13 roku życia, a profesjonalnie zaczęła śpiewać w wieku 16 lat. I choć wydawało się, że pisana jej kariera prawdziwej soulowo - jazzowej diwy, to rock'n'rollowy styl życia na to jej nie pozwolił. W 2007 roku poślubiła Blake'a Fieldera-Civila i od tego czasu zamiast jej piosenek można było posłuchać i poczytać o kolejnych ekscesach piosenkarki. Amy uzależniła się od alkoholu i narkotyków, miała depresję i bulimię. W 2008 roku okazało się, że Amy ma rozedmę płuc.
Jeszcze w maju, kiedy przebywała na leczeniu w klinice Priory w Londynie, usłyszała od swych lekarzy diagnozę: albo całkowicie zerwie z alkoholem, albo czeka ją śmierć. Terapia miała jej pomóc w występach zaplanowanych na lato w Europie.
Pod koniec czerwca menedżerowie artystki, po jej fatalnym występie w Belgradzie - Winehouse była zbyt pijana by śpiewać - zdecydowali o odwołaniu całej trasy koncertowej, w tym w Bydgoszczy na Art-Pop Festivalu. Jedyny w Polsce koncert miał odbyć się 30 lipca.
Choć jej debiutancki album powstał w 2003 roku, o Amy świat usłyszał trzy lata później, gdy wszystkie listy przebojów podbił rewelacyjny singiel "Rehab", otwierający krążek "Back to Black". Jak się miało potem okazać, ta piosenka, bardzo osobista i opowiadająca o problemach wokalistki z alkoholem i narkotykami, stała się symbolicznym pożegnaniem ze światem muzyki i wreszcie z życiem. Bo Amy, po wielu próbach rezygnacji z alkoholu i narkotyków, w końcu na tytułowy odwyk nie poszła.
Zdobyła 25 statuetek przemysłu muzycznego, w tym pięć statuetek Grammy.
Amy Winehouse nie mogła odebrać tych ostatnich nagród osobiście, gdyż ze względu na uzależnienie od narkotyków, władze USA odmówiły jej wizy.