Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu komisje zajmą się ratyfikacją konwencji o przemocy wobec kobiet. – Mam nadzieję, że uda się nam wreszcie zakończyć pracę – mówi minister w Kancelarii Premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. Z sondażu IBRIS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że jest to ustawa światopoglądowa, którą według badanych Sejm powinien przyjąć najpilniej.
Za takim rozwiązaniem opowiada się aż 89 proc. badanych. Przeciwni nie są nawet wyborcy PiS. 78 proc. z nich chce ratyfikacji jeszcze w tej kadencji. Problem w tym, że zdaniem przywódców tej partii konwencja jest nie do zaakceptowania z powodu występowania w niej definicji rodem z ideologii gender. Dlatego przeciw jej ratyfikacji opowiadał się też były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
– Opinia publiczna dała się zmanipulować propagandzie rządowej. Okazuje się, że nazwa konwencji, w której nie chodzi o zwalczanie przemocy, ale o szerzenie ideologii gender, była dobrym trickiem jej autorów – tłumaczy Gowin.
Inaczej wyniki sondażu interpretuje Paulina Piechna-Więckiewicz z SLD. – Widać, że konwencja może być też podstawą do budowania zgody narodowej – zaznacza.
Teoretycznie do głosowania nad ustawą o konwencji może dojść jeszcze w piątek.