Niestety, druga połowa Polaków musi się nieźle nagimnastykować, by związać koniec z końcem. A 4 proc. obywateli naszego kraju przyznaje, że pieniądze, które mają, nie wystarczają im nawet na bieżące potrzeby. Oznacza to, że aż 1.26 mln osób żyje w skrajnej nędzy.

Dane te różnią się od tego, co wyliczył GUS. Według niego w 2013 r. złą sytuację materialną miało aż 7,4 proc. społeczeństwa, które żyło poniżej granicy ubóstwa skrajnego, osiągając miesięczny dochód poniżej 551 zł na osobę, a ponad 8 proc., aby przeżyć, korzystało z pomocy społecznej. – Ta różnica może wynikać z tego, że część osób ukrywa swoje dochody, działając w tak zwanej szarej strefie, której wartość wynosiła w ubiegłym roku blisko 400 mld zł. Pobierają więc pomoc od państwa, jednocześnie pracując na czarno, a tych zarobków nie widać w danych GUS. Nasze badania opierają się na deklaracjach – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

W tej grupie najczęściej znajdują się osoby z wykształceniem podstawowym lub zasadniczym, często mieszkający na wsi, których dochód przypadający na gospodarstwo domowe nie przekracza 1500 zł miesięcznie. Najliczniejszą grupę wśród najuboższych stanowią bezrobotni i emeryci. Z kolei co piąty Polak twierdzi, że aby przeżyć musi bardzo zaciskać pasa – stać go na skromne życie, ale musi mocno ciąć wydatki. Spośród wszystkich ankietowanych przez TNS, najwięcej tych, którzy skarżą się, że nie wystarcza im pieniędzy nawet na bieżące potrzeby lub że ledwo wiążą koniec z końcem, mieszka na Mazowszu (14 proc.), Podkarpaciu (14 proc.) oraz Śląsku (13 proc.). Jednocześnie Mazowszanie i Ślązacy stanowią też najliczniejszą grupę wśród tych, których co prawda nie stać na wszystko, ale są w stanie żyć na dobrym poziomie. Najlepiej powodzi się mieszkańcom Wielkopolski – 18 proc. spośród tych, którzy twierdzą, że nie muszą ograniczać się z wydatkami, to Wielkopolanie. – Wpływ na pełniejsze konta Wielkopolan ma dobra sytuacja ekonomiczna tego województwa: stosunkowo wysokie zarobki i duża liczba miejsc pracy. Na koniec 2014 r. stopa bezrobocia była tam bowiem najniższa, wyniosła 7,8 proc., podczas gdy w warmińsko-mazurskim aż 18,9 proc. – tłumaczy Waldemar Sokołowski, prezes Zarządu Rzetelnej Firmy.