Rozwinięte gospodarki mają problem z młodymi ludźmi. Są tacy, którym wiedzie się dobrze, ale sami nie potrafią odnaleźć właściwego celu w życiu. Ich życie naznaczone jest nudą i brakiem wartości istotnych dla psychiki. Są też tacy, którzy w wyniku kryzysu na świecie i ekonomicznej zapaści tracą grunt pod nogami i po studiach nie potrafią znaleźć żadnej, co dopiero odpowiedniej dla siebie pracy.
Obie sytuacje są, niestety, idealne do narastania nastrojów radykalnych. Wystarczy, że pojawi się idea na tyle oderwana od codzienności, w której nie będą obowiązywać tradycyjne reguły. Dla czegoś takiego młodzi ludzie naznaczeni nudą i piętnem kryzysu są w stanie porzucić swoje domy.
Rosnący problem
Takich przypadków jest coraz więcej. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania Francja, Hiszpania, Kanada notują coraz więcej młodych mieszkańców, których bardziej interesuje państwo islamskie niż ich własne. Terroryści z ISIS umiejscowieni z ich punktu widzenia gdzieś na końcu świata oferują nowy model rządów (kalifat), nowe zasady kultury, a w zamian za dołączenie do swojej organizacji mogą czasami zapewnić także kosztowne prezenty w postaci domów z darmową elektrycznością i wodą. Nie trzeba za nie płacić żadnego czynszu.
Wystarczy szybki rzut oka na statystyki meteorologiczne, by stwierdzić, że ziemie Iraku i Syrii oferują mniej więcej stały poziom upałów i słońca. A gdy pod takim słońcem można wreszcie wyżyć się po latach trwania bez nadziei na coś lepszego, tym lepiej – według młodych decydujących się na przystąpienie do ISIS. Czasami kieruje nimi ciekawość, zdarza się, że chcą przeżyć przygodę życia. Od kalifatu jednak nie ma ucieczki, a i w jego strukturach ludzie nie przyczyniają się do poprawy warunków świata.
Trend niepokoi agencje odpowiedzialne za bezpieczeństwo, ale tworzy także bardzo niekorzystny wizerunek samego islamu, religii, która oparta jest na pokoju i sprawiedliwości. Imamowie z Wielkiej Brytanii przed kilkoma tygodniami rozpoczęli wydawanie cyfrowego magazynu, w którym opisują kwestie religijne zgodnie z ich naturą, a nie z wypaczeniami serwowanymi przez ekstremistów. Po nich duchowni z kanadyjskiego Calgary stają do walki o sumienia i życia młodych Kanadyjczyków.