44-letnia Li Yan została skazana w ub.r. za zamordowanie swego męża na karę śmierci przez sąd w prowincji Syczuan. W tym tygodniu sąd prowincji anulował ten wyrok i skazał panią Li na dożywocie, jeśli przez najbliższe dwa lata będzie się w więzieniu zachowywać bez zarzutu.
Sąd orzekł, że sąd niższej instancji powinien był wziąć pod uwagę fakt, że pani Li była od lat maltretowana przez swego męża. Mężczyzna bił ją, przypalał papierosami, gwałcił, a w ramach kary często w zimie kazał jej spać na dworze. Pani Li prosiła o pomoc lokalną policję, partię oraz organizację kobiecą, jednak bez skutku.
Po jednej z kolejnych awantur, w trakcie której mąż pani Li bił ją po głowie kolbą wiatrówki, kobieta zabiła męża, pokroiła jego ciała i przyznała się do zabójstwa sąsiadowi. Te zgłosił sprawę policji.
Sprawa pani Li była szeroko komentowana nie tylko w Chinach. Z prośbą o anulowanie kary śmierci do władz zgłaszali się chińscy i zagraniczni działacze praw człowieka.
Według chińskich mediów to pierwszy przypadek, gdy sąd uznał, że fakt bycia ofiarą przemocy domowej powinien być brany pod uwagę przy wydawaniu wyroku, zwłaszcza jeśli jest to najwyższy wymiar kary.