Przemysław Hinz, członek zarządu PJH Doradztwo Gospodarcze, doradca podatkowy, tłumaczy: – Przepis jest przykładem niechlujstwa legislacyjnego. Nakłada na Polaków mieszkających za granicą dodatkowy obowiązek ustalania, jakie świadczenie ma charakter podobny do świadczenia wychowawczego, a jakie nie. Błędne przekonanie o tym, że obywatel polski ma prawo do świadczenia, może spowodować, że wystąpi z wnioskiem o przyznanie świadczenia wychowawczego, a organ mu je przyzna. Skutki tego błędu będzie jednak ponosił wyłącznie otrzymujący świadczenie – tłumaczy Hinz.
Problemem może być też unijne orzecznictwo. – A ono wskazuje, że świadczeń rodzinnych, które w różnych krajach są różne i w których przyznawaniu są różne progi i wymogi, nie można wrzucać do jednego worka – dodaje Bartłomiej Mazurkiewicz, ekspert ds. świadczeń rodzinnych. To znaczy, że polskie świadczenie wychowawcze wcale nie musi być tożsame z podobnymi stosowanymi przez kraje UE.
Eksperci podkreślają, że projekt PiS nie precyzuje, czy wystarczające jest samo uprawnienie do podobnego świadczenia, a nie faktyczne korzystanie ze świadczenia. – Jeśli tak, to oznacza, że Polak mieszkający np. w Wielkiej Brytanii, który może skorzystać z przysługującego mu świadczenia, nie otrzyma świadczenia wychowawczego w Polsce, i to bez względu na to, czy rzeczywiście takie świadczenie otrzymuje. Nie otrzyma więc ani jednego, ani drugiego – wskazuje Przemysław Hinz. – Z kolei jeśli cudzoziemiec zamieszkuje na terenie Polski i otrzymuje świadczenie podobne do polskiego świadczenia wychowawczego, to niewykluczone, że otrzyma oba, bo żadnego z nich nie otrzymuje za granicą – dodaje Hinz.
– W gminie składa wniosek pani Kowalska, pokazuje dowód, zameldowanie ma w gminie. Nikt nie będzie tego podważał i kontrolował każdego przypadku, czy mąż pani Kowalskiej pracuje za granicą, czy pobiera jakieś zasiłki i dodatki – obrazuje Mazurkiewicz.
Możliwości naginania systemu w projekcie 500+ jest więcej. – Należałoby ściślej zdefiniować sformułowanie „rodzina mieszkająca w Polsce", by unikać nadużyć – dodaje dr Michał Myck z CenEA.
Zdaniem ekspertów najlepszy, najbardziej przejrzysty i sprawiedliwy system ma Irlandia, która przyznaje dodatek na dziecko każdemu, kto stale mieszka w tym kraju. – Tak powinno być w Polsce. Po pierwsze, uniknięto by problemów z jurysdykcją transgraniczną, a po drugie, zniknęłoby niedozwolone w obrębie Unii Europejskiej różnicowanie obywateli państw członkowskich ze względu na obywatelstwo. Naturalnie spowodowałoby to brak prawa do świadczenia wychowawczego dla Polaków mieszkających stale poza granicami kraju, ale przecież decydując się na zamieszkanie w innym państwie, te osoby dokonały już wyboru kraju zamieszkania – dodaje Przemysław Hinz.