Reklama

Reemigrant kuleje z językiem polskim

Polskie rodziny wracają z emigracji. Ich dzieci po latach nauki za granicą mają problemy w polskich szkołach.

Aktualizacja: 20.05.2017 09:27 Publikacja: 18.05.2017 19:57

Reemigrant kuleje z językiem polskim

Foto: Fotorzepa, Zbigniew Osiowy

Blisko pięciokrotnie w ciągu czterech wzrosła lat liczba uczniów z obywatelstwem polskim, którzy w szkole uczestniczą w korepetycjach z ojczystego języka. To głównie dzieci polskich emigrantów, którzy wrócili do kraju.

Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w roku szkolnym 2012/2013 takich uczniów było 280, w tym roku – 1755. Coraz więcej jest także takich, którzy chodzą na zajęcia wyrównawcze z innych przedmiotów. Pięć lat temu było ich niespełna 200 w całej Polsce, obecnie dokształca się dodatkowo ponad 700.

– Uważam, że wśród reemigrantów wzrasta świadomość, że mogą z takich dodatkowych zajęć korzystać – ocenia Aleksandra Mościcka, jedna z autorek projektu „(Z)Powrotem w Polsce" Fundacji Sto Pociech, który podsumowuje możliwości adaptacji polskich emigrantów, głównie dzieci i młodzieży.

Z badań fundacji wynika, że najczęściej wracają do Polski ci, którzy wyjechali tuż po akcesji w 2004 r. „Są to osoby, które traktują wyjazd z Polski jako czasową okazję do edukacji czy zarobku, myśląc o powrocie po zrealizowaniu zaplanowanych celów. Posługują się językiem polskim, utożsamiają się z Polską i często ją odwiedzają. Mimo to ich częste kontakty z Polską nie skutkują lepszym powrotem" – czytamy w publikacji.

Aleksandra Mościcka potwierdza, że wiele problemów sprawia powrót uczniów z zagranicy do polskiej szkoły. – Czasami nauczycielom brakuje zwykłej empatii. Mamy przykład chłopca w gimnazjum, który zaledwie tydzień po powrocie, po ośmiu latach spędzonych za granicą, dostał jedynkę z WOS. Dzieci, nawet jeśli znają w miarę język polski, mają problem z właściwym używaniem niektórych słów – tłumaczy Mościcka.

Reklama
Reklama

– Od tego roku szkolnego mamy dwóch 11-letnich uczniów, którzy wrócili z Wielkiej Brytanii. Obaj się tam urodzili i choć znają polski w stopniu komunikatywnym, potrzebują korepetycji, bo mają braki np. w słownictwie – opowiada Bożena Kapko, wicedyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Gliwicach. Chłopcy objęci są opieką psychologiczno-pedagogiczną, mają dodatkowe zajęcia z języka polskiego, a także wyrównawcze z matematyki z biologią i historii Polski, także w kontekście kulturowym.

Za dodatkowe zajęcia z języka polskiego i innych przedmiotów państwo płaci samorządom, które prowadzą takie placówki. To 13 tys. zł na rok. Uczeń może korzystać z dodatkowych lekcji tylko do pięciu godzin tygodniowo.

To jednak zbyt mało, dlatego od września ubiegłego roku obowiązuje rozporządzenie ministra edukacji pozwalające utworzyć w szkołach publicznych specjalne 15-osobowe klasy, tzw. oddziały przygotowawcze dla uczniów polskich reemigrantów i dzieci cudzoziemców. Tu zajęć jest znacznie więcej – od 20 tygodniowo w podstawówce do ponad 25 w liceach.

Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że na razie nie powstała żadna taka klasa. Ale to kwestia czasu, bo coraz więcej obcokrajowców mieszka w Polsce.

Przykładowo w 200-tysięcznych Gliwicach w szkołach kształci się 13 uczniów, którzy wrócili z emigracji, i aż 48 obcokrajowców. To głównie Ukraińcy.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy wątpią w wiarygodność USA jako sojusznika
Społeczeństwo
Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy
Społeczeństwo
Rząd wyprowadza Ukraińców z pensjonatów. Polska zmniejsza wsparcie dla uchodźców
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Społeczeństwo
Czy zakazać obrzezania u chłopców? Przewiduje to petycja, którą zajmie się Sejm
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama