W tym roku armia planuje wezwać na szkolenie 50 tysięcy rezerwistów. Zdecydowanie więcej niż w poprzednim roku, gdy wezwanych zostało ok. 39 tys. osób. Ćwiczenia będą bardziej intensywne niż teraz. Częściej niż szkolenia jednodniowe organizowane będą szkolenia trwające 5–12 dni kalendarzowych.
Czytaj także: Wojsko do szóstego krzyżyka
Jednym z celów jest przekwalifikowywanie żołnierzy do innych specjalności wojskowych. W grupie wzywanych mogą się znaleźć pracownicy korpusów: medycznego, sprawiedliwości i prawnego, duszpasterstwa, finansowego, Sił Powietrznych, ponadto kierowcy, operatorzy sprzętu inżynieryjnego, kucharze.
Sztab Generalny WP informuje nas, że rezerwiści będą wzywani m.in. przed dużymi ćwiczeniami, np. „Anakonda" czy „Defender-Europe 20".
Co istotne, zajęcia dla rezerwistów mają być bardziej atrakcyjne. Z informacji Sztabu Generalnego WP wynika, że opracowane zostały nowe programy szkolenia w poszczególnych specjalnościach. Oficerowie zapewniają, że jest ono „też mniej uciążliwe dla żołnierza, nie ograniczając w dłuższym okresie jego obowiązków zawodowych i rodzinnych". Uatrakcyjnieniem ma się też stać „zagwarantowanie oczekiwanego zabezpieczenia środkami bojowymi, które poza uatrakcyjnieniem zajęć mają bezpośrednie przełożenie na efekty szkoleniowe". Okazuje się, że szkolenie strzeleckie rezerwy dotychczas nie było takie oczywiste. Kolejnym sposobem zwiększenia efektywności procesu szkolenia żołnierzy rezerwy „będzie wdrożenie innowacyjnego rozwiązania, jakim jest e-learning".