Jak się dowiedziała „Rz”, śledczy mogą do końca roku skierować sprawę do sądu.
Kontradmirał Zbigniew P. w 2003 r. odszedł z marynarki, gdzie był jedną z najważniejszych osób.
Wcześniej w podległym mu pionie prokuratura wykryła grupę zajmującą się kradzieżą części okrętowych. Oficerowie marynarki mieli przyjmować łapówki i przymykać oko na ten proceder. Na ławę oskarżonych trafiło kilkadziesiąt osób. 36 z nich już skazano. Jak ustaliła „Rz”, prokuratura zamierzała postawić zarzuty korupcyjne także P., ale czyny, za które miałby odpowiadać, przedawniły się.
Sam P. przekonuje „Rz”, że o grupie przestępczej nic nie wiedział. Zapewnia, że gdy odkrył nieprawidłowości, wszczął kontrolę.
Kontradmirał prawdopodobnie zasiądzie jednak na ławie oskarżonych. W 2007 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu wszczęła przeciwko niemu śledztwo po doniesieniu pełnomocnika MON ds. procedur antykorupcyjnych. Chodziło o nieprawidłowości związane z remontem, dozbrojeniem i modernizacją trzech okrętów klasy Orkan. Kontradmirał i główny księgowy Marynarki Wojennej komandor Jerzy S. mieli podpisać ze stocznią remontową niekorzystną umowę. Zakładała ona m.in., że marynarka spłaci kredyt, który musiał zaciągnąć zakład. Poza tym umowa nie precyzowała zakresu ani kosztów prac.