Reklama

Rozgrywka o Nangar Khel

Prokuratura złożyła wczoraj zażalenie na decyzję o cofnięciu aktu oskarżenia w sprawie ostrzału afgańskiej wioski

Publikacja: 16.10.2008 05:09

W oficjalnym komunikacie śledczy określają postanowienie sądu jako „rażąco niesłuszne”. Ich zdaniem zostało wydane z naruszeniem przepisów kodeksu postępowania karnego.

W sierpniu ubiegłego roku pociski z moździerza wystrzelone przez polskich komandosów spadły na samotne zabudowanie w pobliżu wioski Nangar Khel. Na miejscu zginęło sześć osób, kolejne dwie zmarły w szpitalu.Żołnierze twierdzą, że zawinił wadliwy sprzęt. Innego zdania była prokuratura, która sześciu z nich oskarżyła o zbrodnię wojenną, a siódmego o atak na niebroniony obiekt cywilny.

W lipcu do sądu wpłynął akt oskarżenia, który jednak w ubiegły czwartek został cofnięty do postępowania przygotowawczego. Zdaniem sądu zawierał zbyt wiele uchybień.

Prokuratura przekonywała wczoraj, że akt oskarżenia można cofnąć tylko wówczas, gdy w postępowaniu przygotowawczym wystąpią istotne braki, których nie będzie w stanie usunąć sąd podczas procesu. A do takiej sytuacji nie doszło.

– Sąd nie może dążyć do rozbudowania postępowania dowodowego poza rzeczywistą i racjonalną potrzebę – mówił pułkownik Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Reklama
Reklama

Jakie zalecenia sądu kwestionują śledczy?

Według nich ze względów religijnych niemożliwe jest przeprowadzenie ekshumacji ofiar masakry. Prokuratura nie widzi też możliwości zorganizowania wizji lokalnej w Afganistanie.

W zażaleniu zwraca uwagę, że w prowincji Paktika nie ma już polskich żołnierzy, więc trudno byłoby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom takiego przedsięwzięcia.

Zdaniem śledczych z celem mija się także przesłuchiwanie talibów oraz prokuratora Paktiki. Pierwsi w chwili masakry byli już zatrzymani, drugi nie ma żadnego związku ze sprawą.

Zażalenie rozpatrzy Izba Wojskowa Sądu Najwyższego. Na razie jednak nie wiadomo kiedy.

Tymczasem decyzji sądu bronią adwokaci żołnierzy. – Postanowienie jest znakomicie uargumentowane – uważa Tomasz Krzyżanowski, obrońca starszego szeregowego Jacka J. – Sąd nie wypowiada się na przykład kategorycznie o konieczności przeprowadzenia ekshumacji. Zdaje sobie sprawę, że może to być niewykonalne. Taką argumentację trudno będzie obalić.

Reklama
Reklama

Podobnego zdania jest Czesław Domagała reprezentujący podporucznika Łukasza B. Przyznaje jednak, że nie dziwi go decyzja prokuratury. – Śledczy są konsekwentni. Bronią wyników przeszło rocznej pracy, która wiąże się także z określonymi kosztami.

W oficjalnym komunikacie śledczy określają postanowienie sądu jako „rażąco niesłuszne”. Ich zdaniem zostało wydane z naruszeniem przepisów kodeksu postępowania karnego.

W sierpniu ubiegłego roku pociski z moździerza wystrzelone przez polskich komandosów spadły na samotne zabudowanie w pobliżu wioski Nangar Khel. Na miejscu zginęło sześć osób, kolejne dwie zmarły w szpitalu.Żołnierze twierdzą, że zawinił wadliwy sprzęt. Innego zdania była prokuratura, która sześciu z nich oskarżyła o zbrodnię wojenną, a siódmego o atak na niebroniony obiekt cywilny.

Reklama
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Reklama
Reklama