Kancelaria Premiera śpieszy się z przygotowaniem projektu nowelizacji ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Sejm musi ją przyjąć do 3 lipca, bo wtedy mija czas, jaki na zmianę przepisów dał Trybunał Konstytucyjny. W czerwcu ubiegłego roku zakwestionował bowiem część przepisów, uznając je za niezgodne z ustawą zasadniczą.
[srodtytul]Wojtunik jest przeciw[/srodtytul]
Jednak najważniejsze zmiany, przygotowywane przez ministra Jacka Cichockiego, sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych, budzą wiele kontrowersji. Z pism w tej sprawie, które Kancelaria Premiera ujawniła w Internecie, wynika, że zmiany nie podobają się ani organizacjom pozarządowym: Fundacji Batorego i Transparency International, ani szefowi CBA Pawłowi Wojtunikowi. Wątpliwości ma też minister do walki z korupcją Julia Pitera.
Co budzi największe kontrowersje? Według projektu CBA ma ścigać jedynie sytuacje, w których ktoś obiecuje lub wręcza łapówkę albo jej żąda „w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej”. Poza tym sprawy korupcyjne mają dotyczyć wyłącznie „działalności gospodarczej, prowadzonej z udziałem lub przy wykorzystaniu mienia państwowego lub komunalnego”.
„Czy przepis ma dotyczyć wyłącznie osób wykonujących funkcje publiczne, które prowadzą działalność gospodarczą?” – dziwi się Wojtunik w piśmie do Cichockiego. Zdaniem szefa CBA, gdyby zaczęły obowiązywać takie przepisy, funkcjonariusze nie mogliby np. ścigać przekupstwa menedżerskiego i sportowego.