Służby specjalne pod rządami PiS czekają duże zmiany. Koordynator specsłużb Mariusz Kamiński wraca do rządu z bardzo konkretnym projektem. Sprowadza się on do znacznego osłabienia roli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, największej polskiej służby specjalnej.
Część zadań ABW ma zostać przeniesiona do CBA. Chodzi m.in. o nadzór nad bezpieczeństwem gospodarczym (Departament Bezpieczeństwa Ekonomicznego Państwa ABW ma zostać zlikwidowany, a na jego miejsce powstanie podobna struktura w CBA). Do tego Kamiński chce zupełnie pozbawić ABW uprawnień śledczych. Oznacza to przekształcenie tej służby wyłącznie w kontrwywiad informacyjno-analityczny. W razie podejrzenia popełnienia przestępstwa ABW musiałaby kierować takie sprawy do prokuratury, policji lub CBA, bo sama śledztw nie mogłaby prowadzić.
Paradoksalnie podobny projekt lansował premier Donald Tusk w 2012 r. Tyle że – w odróżnieniu od Tuska – Kamiński jest zdeterminowany, aby te zmiany przeprowadzić. Obu antagonistów (Tusk wyrzucił Kamińskiego z szefostwa CBA w 2009 r.) w tej kwestii łączą uprzedzenia. Chodzi o brak zaufania do ABW.
Tusk uważał, że ABW zawiodła podczas afery Amber Gold, za co zapłacił politycznie. Z kolei Kamiński – jak cały PiS – uważa ABW za policję polityczną, która za rządów Platformy miała się zajmować opozycją.
Wedle informacji ukazujących się w mediach przychylnych PiS Kamiński zamierza przeprowadzić w ABW „wielki audyt" porównywalny do likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych przez rząd PiS w 2006 r. Według naszych ustaleń chodzi głównie o weryfikację kadr, by mieć podstawę do usunięcia niektórych funkcjonariuszy.