Ani funkcje, ani zadania, jakie wypełniał przed rokiem 1990 Marian Janicki, nie były służbą na rzecz totalitarnego państwa. Samo wpisanie przez IPN Biura Ochrony Rządu na listę instytucji, które podlegać będą dezubekizacji, nie wystarczy do tego, by obcinać komuś emeryturę – to konkluzja prawomocnego wyroku, jaki zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie w sprawie gen. Mariana Janickiego, który przez pięć lat walczył z MSWiA o niesłuszne obniżenie mu emerytury do 2 tys. zł brutto na podstawie ustawy dezubekizacyjnej. Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA zwrócił mu już świadczenia w wysokości ponad 12 tys. zł, ale bez odsetek. – Będziemy o nie walczyć przed sądem – mówi „Rz” pełnomocnik Janickiego, mec. Janusz Furgała.
BOR dopisane
Sprawa gen. Janickiego, a także funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu w kontekście dezubekizacji była wyjątkowa, co również w uzasadnieniu podkreśliła dwukrotnie sędzia Ewa Krakowiak z sądu apelacyjnego. W pierwszej ustawie z 2009 r., kiedy obniżano emerytury esbekom, BOR w ustawie nie było. Zostało wpisane dopiero w grudniu 2016 r., kiedy PiS stworzył drugą ustawę dezubekizacyjną, która objęła ponad 40 tys. byłych funkcjonariuszy i ich rodziny. PiS chciał nią upokorzyć samego gen. Janickiego, bo przypisuje mu, co przyznał w 2013 r. publicznie ówczesny szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak (autor ustawy i późniejszy szef MSWiA), „przynajmniej polityczną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską”.
MSWiA robiło wszystko, by storpedować procedowanie przypadku Janickiego
PiS od lat podkreśla, że to Janicki – wtedy szef BOR – odpowiadał za bezpieczeństwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych osób, które leciały do Smoleńska. Tymczasem, choć sąd skazał na karę w zawieszeniu jego zastępcę płk. Pawła Bielawnego m.in. za brak rekonesansu w Smoleńsku, to Janickiemu nigdy nie postawiono w sprawie żadnych zarzutów.
Co więcej, ustawą dezubekizacyjną została objęta także Lidia Janicka, niepełnosprawna matka generała, wdowa po funkcjonariuszu BOR pobierająca po nim resortową rentę. Przez ostatnie miesiące życia dostawała 890 zł. Zmarła w grudniu 2018 r.