– Dobrze, że katalog środków przymusu bezpośredniego jest szerszy, ale najważniejsze, by były stosowane adekwatnie do sytuacji – mówi „Rz” dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, odnosząc się do projektu ustawy przygotowanego w MSWiA.
Jak ujawniła wczoraj „Rzeczpospolita”, przygotowywane prawo zawarte w projekcie ustawy o zasadach użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej przez policję i inne służby jest rewolucyjne.
Dlaczego? Policjanci i funkcjonariusze innych służb dostaną do rąk miedzy innymi paralizatory, maski przeciwko agresywnym zachowaniom podejrzanych, blokady na kolana uniemożliwiające ucieczkę. Policjanci nie będą też musieli oddawać strzału ostrzegawczego, zanim użyją broni.
Pomysł budzi wątpliwości znawców przedmiotu.
– Obawiam się, że jeśli się zrezygnuje ze strzału ostrzegawczego, policjanci będą częściej sięgać po broń – mówi dr Kładoczny. – Strzał w powietrze nie tylko służy komfortowi policjanta, ale przede wszystkim ostrzega człowieka o możliwości użycia wobec niego broni. Zdarzają się pomyłki, policjanci strzelają do niewinnych osób, które wzięli za przestępców – wymienia. I dodaje: – Z punktu widzenia bezpieczeństwa lepiej, żeby strzał ostrzegawczy pozostał.