Polska armia potrzebuje coraz więcej informatyków. – Kształcenie i wykorzystanie najlepszych cybernetyków i informatyków ma w tej chwili fundamentalne znaczenie dla obronności państwa – podkreśla Sylwester Michalski, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Fachowcy będą potrzebni przede wszystkim do pracy w specjalnym zespole zajmującym się ochroną wojskowych sieci i systemów teleinformatycznych. Ma zacząć działać już w połowie przyszłego roku. Powstaje w ramach reorganizacji tzw. Systemu Reagowania na Incydenty Komputerowe ("Rz" jako pierwsza kilka miesięcy temu poinformowała, że trwają prace nad tym projektem). Nieoficjalnie nasi rozmówcy zdradzają, że jednostkę pomagają nam budować Amerykanie, również przez szkoleniu informatyków.
– W ostatnich latach cyberprzestrzeń stała się piątym wymiarem działań wojennych. Po wymiarze lądowym, morskim, powietrznym i przestrzeni kosmicznej – podkreśla płk Michalski.
Jeszcze do niedawna informatycy w wojsku – jak żartują rozmówcy "Rz" – byli potrzebni, by naprawić komputer dowódcy. Teraz są potrzebni praktycznie w każdej jednostce.
O tym, że ich brakuje, świadczy chociażby fakt, że w tym roku wojsko rozpisało sporo przetargów na usługi informatyczne. Wykonawców szukało w firmach cywilnych.