To już drugi list gen. Kozieja w tej sprawie pisany do szefowej rządu i głowy państwa.

"Naczelny  Dowódca Sił Zbrojnych mianowany na czas wojny przez Prezydenta na wniosek Prezesa Rady Ministrów odgrywa kluczową rolę w obronie Rzeczypospolitej Polskiej.  Podlega  bezpośrednio Prezydentowi,  który  kieruje  tą  obroną,  we  współdziałaniu  z Radą  Ministrów" - pisze gen. Koziej.

Następnie były szef BBN przypomina, że naczelny dowódca "dowodzi Siłami Zbrojnymi w celu odparcia zbrojnej napaści na terytorium Rzeczypospolitej". Ponadto "zapewnia współdziałanie podległych mu Sił Zbrojnych z siłami sojuszniczymi".

"Do takich zadań już w czasie pokoju powinna przygotowywać się osoba przewidziana do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy SZ" - przekonuje gen. Koziej.

Były szef BBN dodaje, że "wskazanie takiej osoby jest ustawowym obowiązkiem prezydenta wykonywanym na wniosek premier".

Gen. Koziej przypomina następnie, że od 1 stycznia poprzedni kandydat na naczelnego dowódcę, gen. Marek Tomaszycki, znajduje się w rezerwie kadrowej szefa MON.

"Zgodzicie  się  Państwo, (...) że to jest sytuacja nienormalna i z  punktu  widzenia  bezpieczeństwa  Rzeczypospolitej Polskiej niezmiernie ryzykowna" - pisze gen. Koziej. "To niczym nieuzasadnione ryzyko narasta z miesiąca na miesiąc" - dodaje.