Ministerstwo Zdrowia razem z NFZ zamierzają przeorganizować rynek szpitali. Urzędnicy uzasadniają, że o jeden kontrakt w konkursie na zabiegi, za które Fundusz dobrze płaci, ubiega się teraz za dużo chętnych, podczas gdy do przeprowadzania świadczeń gorzej płatnych ich nie ma.
– Rynek większości świadczeń jest przesycony. To niekorzystne także dla pacjenta. Często leczy się w specjalistycznym szpitalu i nagle kontrakt na te usługi wygrywa inna mała placówka, która przejmuje dalszą opiekę nad chorym – powiedziała na ostatnim Forum Rynku Zdrowia Agnieszka Pachciarz, prezes NFZ.
A wiceminister zdrowia Sławomir Neumann mówi „Rz", że w Polsce jest nadmiar placówek kardiologicznych czy okulistycznych, brakuje natomiast oddziałów geriatrycznych i psychiatrycznych.
Promesy dla lecznic
Dlatego właśnie Ministerstwo Zdrowia chce regulować obszar świadczeń za pomocą promesy kontraktowania. Będzie to dokument, w którym regionalny NFZ lub wojewoda przyrzeknie danej placówce, że w najbliższych pięciu–sześciu latach Fundusz będzie kontraktował z nią usługi. Pomysł ma zostać urzeczywistniony w nowelizowanej ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
– Promesę dostanie zarówno publiczna, jak i prywatna placówka. Warunkiem jest to, aby gwarantowała kompleksowe leczenie pacjenta. Dla szpitala będzie to także sygnał, że może inwestować np. w budowę – tłumaczył Neumann.