Miały być dwa medale – jak zapowiadał trener Thomas Thurnbichler – i były, oba zdobyte przez polskich skoczków w konkursach indywidualnych. Ten trzeci, drużynowy, w powszechnej opinii nad Wisłą niemal już wisiał na szyjach Kubackiego, Żyły, Stocha i Zniszczoła, lecz w sobotę na Bludkovej Velikance lepiej skakali rywale.
Konkurs przyniósł wiele emocji. Nawet już w serii próbnej. Wyliczanie wyników na jej podstawie przyniosło polskim kibicom pewien niepokój – Kubacki i spółka mieli piąty wynik, za Słowenią, Norwegią, Austrią i Niemcami. Chociaż wiele razy konkursy przynosiły całkiem inne rezultaty, niż skoki na rozgrzewkę, to trudno zmienić ten zwyczaj oceniania szans. Na pewno trzeba było się zgodzić po rozgrzewce, że w rywalizacji o medale liczyć się będzie tylko wspomniana piątka, gdyż Japończycy odstawali w tym porównaniu zbyt wiele (co potem potwierdzili przegrywając także ze Szwajcarią).
Czytaj więcej
Emocji było dużo, wiatr przeszkadzał, najlepszy na Velikance był w tych okolicznościach Słoweniec Timi Zajc, który wyprzedził Japończyka Ryoyu Kobayashiego i Dawida Kubackiego, tuż nimi był Kamil Stoch, Piotr Żyła dziewiąty.
Początek wyglądał lepiej od zapowiedzi – Kamil Stoch skoczył świetnie, miał drugi wynik tuż za Norwegiem, lecz przyznać trzeba, że wszystkie liczące się reprezentacje otworzyły konkurs doskonale. Druga seria przyniosła znaczącą zmianę, na górze tablicy wyników znaleźli się Austriacy, dobrą robotę wykonał Michael Hayboeck. Piotr Żyła słabo wylądował, wiatru pod narty nie miał, Polacy spadli na czwartą pozycję.
Trzecia seria przyniosła przesunięcie Polski na piątą pozycję, Aleksander Zniszczoł nie poleciał daleko (122 m), nie trafił na dobre warunki, ciężar obowiązków też zapewne miał znaczenie. Mistrz świata Timi Zajc wyprowadził Słoweńców na prowadzenie. Wreszcie ostatnia grupa – w niej same znakomitości i powoli zaczęła kształtować się ostateczna klasyfikacja: Słoweńcy, Norwegowie i Austriacy bliżej podium, Polacy i Niemcy z tyłu.
Druga połowa konkursu wiele nie zmieniła, choć napięcie wciąż było duże. Słoweńcy na chwilę stracili prowadzenie, gdy odrobinę słabiej skoczył Lovro Kos, ale pozostali stratę odrobili z nawiązką. Norwegów poprowadził do srebra Johann Andre Forfang, Granrud nadal nie błyszczał. Niemcy i Polacy próbowali manewrów z obniżaniem belek przy skokach Eisenbichlera i Kubackiego (trener obniżył mu rozbieg aż o dwa stopnie), ale te decyzje nic nie wniosły. Słowenia zasłużenie okazała się najlepsza, to pierwszy medal drużynowy tej reprezentacji w mistrzostwach świata.
Czytaj więcej
Piotr Żyła zaatakował z trzynastego miejsca, pobił rekord skoczni i został mistrzem świata! Polak obronił tytuł, który wywalczył dwa lata temu w Oberstdorfie - także na skoczni normalnej. Piąte miejsce zajął Dawid Kubacki, a szóste Kamil Stoch.
Trzeba było godzić się z czwartym miejscem. Trener Thurnbichler przypomniał, że jego skoczkowie mieli problemy, że chorowali Kubacki i Żyła, ale też dodał, iż to nie jest wielka wymówka, bo szansa na medal była oczywista. Dwie śnieżynki przywiezione z Planicy to jednak także powód do dumy.
Mistrzostwa świata w Planicy w zasadzie zakończyły się w sobotę (pozostał niedzielny bieg na 50 km mężczyzn), skoczkowie długiego odpoczynku mieć nie będą. Już 11 marca na wzgórzu Holmenkollen w Oslo zaczyna się turniej Raw Air. Nowe cele, nowe nagrody i nowe nadzieje.
MŚ w Planicy. Konkurs drużynowy mężczyzn:
1. Słowenia 1178,9 (L. Kos 135 i 131; Z. Jelar 133,5 i 138; T. Zajc 132 i 136; A. Lanisek 138 i 135,5);
2. Norwegia 1166,0 (J. A. Forfang 137 i 139,5; K. Erikssen Sundal 133,5 i 133,5; M. Lindvik 125,5 i 131,5; H. E. Granerud 136,5 i 135,5);
3. Austria 1139,4 (D. Tschofenig 136 i 135,5; M. Hayboeck 134 i 136; J. Hoerl 126,5 i 129,5; S. Kraft 135 i 127);
4. Polska 1129,1 (K. Stoch 136 i 135; P. Żyła 131,5 i 133; A. Zniszczoł 122 i 131,5; D. Kubacki 137 i 128,5);
5. Niemcy 1127,7 (M. Eisenbichler 137 i 130,5; C. Schmid 133 i 129,5; A. Wellinger 126,5 i 131; K. Geiger 136 i 135,5);
6. Szwajcaria 1012,2;
7. Japonia 1011,0;
8. USA 975,4;
9. Finlandia 483,7;
10. Rumunia 384,7;
11. Kazachstan 298,9.