Sposób organizacji i finansowania badań patomorfologicznych nie pozwalał na pełną ich dostępność i nie gwarantował jakości – uznała Najwyższa Izba Kontroli w raporcie „Organizacja, dostępność i jakość diagnostyki patomorfologicznej", którego ustalenia poznała „Rzeczpospolita".
W blisko 70 proc. zakładów skontrolowanych w latach 2017–2019 badania były wykonywane w warunkach niezgodnych z przepisami, a wiele szpitali korzystało z usług zewnętrznych firm, które w przetargu oferowały cenę niższą niż rzeczywiste koszty wykonania badania.
To zaś powodowało ryzyko pogorszenia wyników badań i opóźnienia w podejmowaniu decyzji o leczeniu z powodu nieterminowego przekazywania materiału tkankowego do zakładów. W 50 proc. (8 z 16) zbadanych placówek badania wykonywane były w terminach dłuższych niż wymagane.
NIK zauważa, że w umowach z zewnętrznymi zakładami patomorfologii (nazywanymi firmami pudełkowymi ze względu na kształt pojemników, w jakich przewozi się materiał tkankowy) brakuje zapisu o możliwości kontroli – czytamy.
To sprawia, że szpital nie może domagać się poprawy jakości badań.