Przepisy, które weszły w życie 1 stycznia 2009 r. ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=292862]DzU z 2008 r. nr 223, poz. 1458[/link]), budzą wątpliwości samorządowców. Chodzi o niejasne warunki zatrudniania nowych pracowników, formę rekompensaty za nadgodziny (gotówkę lub wolne) czy brak możliwości odwołania się do sądu pracy przez urzędnika, któremu wystawiono negatywną ocenę.
Głosy o potrzebie zmian napływają z całej Polski. [b]Samorządowcy narzekają, że ich uwagi nie zostały wysłuchane w trakcie prac nad nowymi przepisami[/b]. Teraz domagają się ich jak najszybszej zmiany.
Urzędnicy Kancelarii Premiera, którzy przygotowywali projekt nowej ustawy, odpowiadają, że uzyskał on poparcie przedstawicieli samorządów na forum komisji wspólnej rządu i samorządu. Poza tym jest jeszcze za wcześnie na zmiany. Ich zdaniem przepisy nie wymagają nowelizacji, ale jedynie interpretacji, co powinno skutecznie rozwiać wątpliwości.
Samorządowcy nie wiedzą m.in., jak rozumieć art. 16 § 3 ustawy. Podaje on definicję osoby, która po raz pierwszy podejmuje zatrudnienie na stanowisku urzędniczym. Zgodnie z ustawą umowa o pracę może zostać z nią zawarta maksymalnie na pół roku. Po tym okresie pracownik podlega ocenie, która decyduje o jego dalszych losach. Ten przepis mówi jednak, że tych ograniczeń nie stosuje się w wypadku osoby, która była wcześniej zatrudniona w samorządzie przez co najmniej pół roku lub odbyła służbę przygotowawczą zakończoną zdaniem egzaminu. Szkopuł w tym, że w przepisie między tymi warunkami jest zarówno przecinek (który wskazywałby na oddzielne stosowanie tych warunków), jak i, po nim, łącznik „i” (który wskazywałby, że oba te warunki kandydat musi spełnić łącznie). Od tego zależy zaś, czy urząd musi zawrzeć z takim kandydatem umowę na pół roku, czy może go zatrudnić od razu na
dłuższy okres, nawet na czas nieokreślony.