Warszawa oddaje „janosikowi" ze swojego budżetu blisko miliard złotych rocznie. Samorząd mazowiecki jako jedyne województwo w kraju przez ostatnie lata dawał drugie tyle. W tym roku danina spadła do 628 mln zł, bo minister finansów udzielił Mazowszu ulgi. Ale to i tak najwięcej w całym kraju!
W ubiegłym roku doszło do absurdu. Mazowsze z najbogatszego regionu w kraju po zapłaceniu janosikowego (60 proc. dochodów) stało się najbiedniejszym. Musiało się zadłużyć, by wywiązać się z haraczu nałożonego przez ustawę.
Solidaryzm jak z PRL
Najprawdopodobniej jedną z pierwszych spraw, jaką po październikowych wyborach zajmie się Sejm nowej kadencji, będzie właśnie kwestia zmiany zasad naliczania janosikowego, a więc obniżenia go. Zadeklarował to marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.
– Zrobiliśmy pierwszy ważny krok. Zebraliśmy podpisy pod obywatelskim projektem zmiany ustawy o dochodach samorządu i Sejm właśnie pozytywnie je zweryfikował – informuje Rafał Szczepański, inicjator zmiany ustawy, przedsiębiorca, społecznik z Pragi-Północ. Podkreśla, że akcję poparli także mieszkańcy innych miast, m.in. Płocka, Poznania czy Gdańska, a więc też tych, które płacą nieporównywalnie mniej niż Warszawa i Mazowsze. Teraz czas na posłów i senatorów.
– Po zebraniu podpisów kolejnym etapem naszej pracy będzie uderzenie do kandydatów i obecnych parlamentarzystów z informacjami o projekcie. Szykujemy akcję e-mailingową – wyjaśnia Szczepański. – Musimy uświadomić wszystkim, że nam nie chodzi o likwidację pomocy finansowej dla biedniejszych gmin i regionów, ale o racjonalne zasady. Obowiązujący dziś system naliczania janosikowego jest sprzed wejścia Polski do Unii Europejskiej i jest solidaryzmem rodem z PRL. My walczymy o solidaryzm godny Unii – podkreśla.