Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że wizytatorzy wystawiali szkołom i przedszkolom w 75 proc. oceny A i B, mające świadczyć o spełnianiu wymagań określonych przez ministra edukacji (w rozporządzeniu) na wysokim poziomie.
Jest za dobrze
Grzegorz Mazurkiewicz z Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazuje, że przez pierwszy rok funkcjonowania nowego nadzoru pedagogicznego szkoły same zgłaszały się do ewaluacji. Ich dyrektorzy byli szkoleni razem z wizytatorami i być może dlatego osiągnęły tak dobre rezultaty. Przyznaje jednak, że warto się lepiej przyjrzeć raportom, ponieważ wyłaniający się z nich obraz polskiej szkoły wydaje się zbyt optymistyczny.
Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich, zauważa, że polska oświata działa nieźle, ale na poziomie średnim, czyli C, a nie A i B, czyli wysokim.
Dyrektorzy też są zaskoczeni takim udziałem dobrych ocen.
Zdaniem Jarosława Durszewicza, dyrektora I LO w Bydgoszczy, tak duża liczba szkół spełniających wymagania na najwyższym poziomie to zadziwiająco dobry wynik.