Przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakazują wójtom, burmistrzom i prezydentom miast przeprowadzanie przetargów na odbiór odpadów. Niektórzy chcą się wymigać od tego obowiązku, gdy mają własne spółki komunalne bądź zakłady budżetowe, które świadczą usługi w tym zakresie. Zapowiadają więc, że nie zrobią przetargu. Do tego grona, jak informuje PAP, dołączył Mariusz Kozaczek, wójt gminy Lubrza.
Mariusz Kozaczek w rozmowie z PAP poinformował, że nie ogłosi przetargu na wywóz odpadów. Zdaniem samorządowca tzw. ustawa śmieciowa nie przewidziała sytuacji gmin, w których gospodarkę odpadami prowadzą zakłady budżetowe.
Co prawda Ministerstwo Środowiska stoi na stanowisku, że taki zakład czy gminna spółka komunalna powinny zostać przekształcone w spółki prawa handlowego i stanąć do przetargów o śmieci. Z tym, że to tylko interpretacja przepisów. W ustawie rzeczywiście nigdzie nie ma mowy o zakładach budżetowych zajmujących się odbiorem odpadów od mieszkańców. I właśnie na takie niedopatrzenie ustawodawcy wskazywała w jednym z artykułów w Rzeczpospolitej („Przetarg na wywóz śmieci trzeba przeprowadzić" z 02.08.2012) Agnieszka Chwiałkowska, radca prawny w WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. Mówiła wówczas, że „przy obecnym brzmieniu przepisów można argumentować, że obowiązek organizacji przetargu nie dotyczy sytuacji, w której gmina wykonuje zadania związane z odpadami „siłami własnymi", nie wychodząc poza swoje wewnętrzne struktury organizacyjne – np. w ramach zakładu budżetowego."
Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach przewiduje, że za niezorganizowanie przetargu samorząd naraża się na karę od 10 do 50 tys. zł, którą nałoży inspekcja ochrony środowiska. Ale to nie jedyna odpowiedzialność.
- Należy pamiętać także o sankcjach przewidzianych w ustawie o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych – ustawa ta uznaje za naruszenie dyscypliny finansów publicznych udzielenie zamówienia publicznego wykonawcy, który nie został wybrany w trybie określonym w przepisach o zamówieniach publicznych – mówi Maciej Kiełbus z Kancelarii Dr Ziemski & Partners.