Z projektu rozporządzenia w sprawie szczegółowych wymagań dla transportu odpadów zniknął przepis, który nakazywał pracownikowi firmy odbierającej śmieci umieszczać na workach, pojemnikach czy komorach ładunkowych informacje o tym, od kogo odebrał odpady i spod jakiego adresu.
To dobra wiadomość, gdyż w śmieciach jest wiele cennych informacji o nas. Można z nich choćby wyczytać, jakie są nasze przyzwyczajenia kulinarne, ulubione marki czy nawet częstotliwość konsumpcji poszczególnych dóbr.
Pomysł, by umieszczać na workach czy pojemnikach ze śmieciami dane wytwórcy odpadów, krytykował m.in. generalny inspektor ochrony danych osobowych.
W uwagach do projektowanych zmian wskazał, że taka regulacja może naruszać konstytucję. GIODO zaznaczał, że przetwarzanie danych osobowych powinno wynikać z ustawy, a nie z rozporządzenia. Akt niższej rangi mógłby co najwyżej precyzować zakres zbieranych danych.
– Fakt, że ministerstwo, przychylając się do uwag GIODO, wycofało się z pierwotnych planów dokonywania identyfikacji wytwórców odpadów, przyjmuję z zadowoleniem – mówi Edyta Bielak-Jomaa, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Dodaje, że wprowadzając takie regulacje, trzeba zawsze pamiętać o konieczności przeprowadzenia testu proporcjonalności. Trzeba ustalić, czy pozyskiwanie danych jest niezbędne do osiągnięcia konkretnego celu.