Kropiwnicki odchodzi

Odwołany prezydent miasta nie dbał o wizerunek i nie umiał kontratakować

Aktualizacja: 19.01.2010 06:05 Publikacja: 19.01.2010 02:48

Odwołany w referendum Jerzy Kropiwnicki

Odwołany w referendum Jerzy Kropiwnicki

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

– Poległem w wyniku kłamstw SLD i obłudy Platformy – powiedział Jerzy Kropiwnicki, wychodząc wczoraj ze szpitala. Trafił tam w czwartek z powodu kłopotów z ciśnieniem. Według lekarzy nie wytrzymał stresu i nadmiaru obowiązków.

Teraz pozostał mu tylko jeden – pożegnać się ze współpracownikami (na razie jest na zwolnieniu lekarskim). A miał zakończyć drugą kadencję rządów w glorii najlepszego gospodarza Łodzi od 1989 r.

[srodtytul]Zapomniał, że żyjemy w XXI wieku[/srodtytul]

W niedzielnym referendum, zorganizowanym z inicjatywy SLD (i popieranym przez PO), aż 96 proc. uczestniczących w głosowaniu było za odwołaniem Kropiwnickiego.

[wyimek]Krytykował Lecha Wałęsę już w 1980 r., był przeciwny ugodzie Okrągłego Stołu[/wyimek]

Wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski wylicza: – Łódź przez ostatnie siedem lat dwukrotnie zmniejszyła bezrobocie i czterokrotnie zwiększyła wartość inwestycji. Są realizowane wizjonerskie pomysły: nowe centrum Łodzi, podziemna kolej średnicowa, rewitalizacja pustych budynków fabrycznych.

Dlaczego zatem Kropiwnicki stracił urząd?

– Zapomniał, że żyjemy w XXI wieku. Zachowywał się jak polityk z czasów Bismarcka, dla którego liczą się sprawy merytoryczne, program, idee i dokonania – uważa Eryk Mistewicz, konsultant polityczny. – Popełnił podstawowe błędy w komunikacji społecznej.

Zdaniem Mistewicza największym z nich był brak skutecznej odpowiedzi na krytykę za nieustanne podróże zagraniczne. – Mógł przeprowadzić kampanię, w której pokazałby efekty swoich wyjazdów. Powiedzieć wyborcom, że podróżuje kosztem życia rodzinnego.

Błędem numer dwa było pozwolenie na porozumienie SLD z PO. – Zbagatelizował problem. Mógł wygrać konflikty w Platformie na swoją korzyść. Nie zrobił nic. Poza tym nie zmobilizował swoich zwolenników do walki o zachowanie urzędu – zaznacza Mistewicz.

Podobnego zdania jest dr Jacek Reginia-Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. – Nie znalazł się nikt, kto w kampanii referendalnej potrafiłby prezydenta obronić przed atakami przeciwników politycznych.

Kropiwnicki, z urodzenia częstochowianin, skończył ekonomię w stołecznej Szkole Głównej Planowania i Statystyki; należał tam do Związku Młodzieży Socjalistycznej.

– Nie widzę powodu, żeby to wyciągać. Koniec mojej działalności w związku nastąpił w 1968 r. – mówi.

[srodtytul]Pryncypialny i uczciwy[/srodtytul]

Po wydarzeniach marcowych zaczął pracę na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego. Należał do najbardziej wymagających nauczycieli. Imponował wiedzą, był postrachem studentów, którzy w czasach realnego socjalizmu chcieli zaliczyć ekonomię kapitalizmu.

– Pryncypialny i uczciwy – wspomina studentka, która dwukrotnie podchodziła do egzaminów w 1981 r.

Rok wcześniej Kropiwnicki zakładał „Solidarność” w Łodzi. Gdy wprowadzono stan wojenny, został aresztowany. Odrzucił propozycję podpisania tzw. lojalki w zamian za wolność. Skazany na sześć lat więzienia za próbę obalenia ustroju PRL, doprowadzał strażników więziennych do pasji. W trakcie głodówek protestacyjnych nie pozwolił się nakarmić nawet siłą.

Odsiedział połowę kary, wyszedł w 1984 r. na mocy amnestii. Za kratami dużo czytał, uczył współwięźniów angielskiego. Później był pierwszym łodzianinem, który po zapoznaniu się z dokumentami Służby Bezpieczeństwa w Instytucie Pamięci Narodowej powiedział publicznie, kto na niego donosił.

W sądzie Kropiwnicki udowodnił wdowie po Andrzeju Mazurze, że jej mąż, przez 25 lat uznawany za opozycjonistę, był współpracownikiem SB.

[srodtytul]Zdobył władzę w „czerwonej Łodzi”[/srodtytul]

Kropiwnicki krytykował Lecha Wałęsę już w 1980 r., a w trakcie upadku PRL był przeciwny ugodzie Okrągłego Stołu.

Rozbicie ruchu „Solidarności” przed wyborami 4 czerwca 1989 r. sprawiło, że łódzka grupa Jerzego Kropiwnickiego, Grzegorza Palki i Andrzeja Słowika znalazła się poza kontraktowym Sejmem.

Rok później poszli po władzę w wyborach samorządowych pod szyldem Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego, które jest w radzie miasta do dziś.

Palka został pierwszym prezydentem Łodzi, a Kropiwnicki wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych. Po powrocie został posłem ZChN oraz ministrem pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Olszewskiego.

Był w rządach solidarnościowych: Hanny Suchockiej – szefem Centralnego Urzędu Planowania, Jerzego Buzka – kierownikiem Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz ministrem rozwoju regionalnego i budownictwa.

W 2002 r. dokonał rzeczy wydawałoby się niemożliwej – odebrał SLD władzę w „czerwonej Łodzi”, gdzie rekordy popularności bił ówczesny premier Leszek Miller.

– Mieszkańcy głosowali na nie – skomentował zwycięstwo Kropiwnickiego kontrkandydat Krzysztof Jagiełło.

W następnych wyborach w 2006 r. pokonał kandydata PO, obecnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, obiecując: „Co dobrego dla łodzian zacząłem – dokończę. Co dobrego zaplanowałem – wykonam”.

Poległ od broni, którą sam stosował. W pierwszej kadencji zorganizował uliczne nieformalne referendum dotyczące łódzkiej Parady Wolności. Ale i tak zaznaczał, że sam podejmie decyzję, czy pochód fanów muzyki techno przejdzie przez miasto. Podobnie było, gdy odwoływał dyrektora artystycznego Teatru im. Jaracza.

Co dalej z Łodzią? PO chce, by SLD poparł uchwałę, w myśl której miastem do jesiennych wyborów samorządowych będzie rządzić komisarz. A tego może już dziś wyznaczyć premier.

Co dalej z Kropiwnickim? Wiceprezydent Tomaszewski jest przekonany: – Nadal będzie się udzielał w życiu publicznym.

– Poległem w wyniku kłamstw SLD i obłudy Platformy – powiedział Jerzy Kropiwnicki, wychodząc wczoraj ze szpitala. Trafił tam w czwartek z powodu kłopotów z ciśnieniem. Według lekarzy nie wytrzymał stresu i nadmiaru obowiązków.

Teraz pozostał mu tylko jeden – pożegnać się ze współpracownikami (na razie jest na zwolnieniu lekarskim). A miał zakończyć drugą kadencję rządów w glorii najlepszego gospodarza Łodzi od 1989 r.

Pozostało 91% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"