- Automatyczne zastosowanie sankcji prowadzi do przekreślenia wyników wyborów oraz woli wyborców za stosunkowo drobne uchybienie - uzasadniała wyrok sędzia sprawozdawca Ewa Łętowska.
Wyjaśniła, że wyrok wejdzie wżycie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Jednak już z chwilą jego publicznego ogłoszenia zakwestionowane przepisy utraciły walor domniemania konstytucyjności. - Powinny o tym pamiętać sądy, którym w najbliższych dniach przyjdzie rozstrzygać w sprawach utraty mandatów przez samorządowców -mówiła profesor Łętowska. Osoby, które już utraciły mandaty z powodu funkcjonowania niekonstytucyjnych przepisów, będą miały prawo do ponownego rozpatrzenia sprawy. W razie wątpliwości sądy mogą kierować pytanie prawne do TK.
Przepisy o skutkach naruszenia terminów składania oświadczeń majątkowych wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych i oświadczeń dotyczących ich małżonków zaskarżyli do TK posłowie z Platformy Obywatelskiej. Nakazują nowo wybranym samorządowcom złożenie własnych deklaracji wciągu 30 dni od ślubowania, a dotyczących ich bliskich nawet wcześniej - w 30 dni od daty wyboru. Nikt nie umie wyjaśnić, skąd ta różnica, która spowodowała, że ok. 800 osób utraciło mandat i naraziło się na kary finansowe. Posłowie PO uznali, że sankcje zastosowane za niedopełnienie obowiązków wynikających z niejasnych przepisów naruszają zasadę proporcjonalności, która jest warunkiem poprawnego tworzenia prawa.
Poseł Cezary Grabarczyk, reprezentujący w Trybunale wnioskodawców, przytaczał te argumenty ze skruchą. Sam należy bowiem do tych, którzy w 2005 r. głosowali za nowelizacją ustawy o samorządzie gminnym, która jest źródłem obecnych kłopotów. Przyniósł na rozprawę pismo jednego z wojewodów przypominające o obowiązku składania oświadczeń majątkowych, dowodzące niezrozumienia znowelizowanych przepisów. - To dowód, że nawet dla wojewody są one niejasne -przekonywał.
Te argumenty ostro kontrował prokurator Andrzej Stankowski: odrębność terminów składania oświadczeń nie jest błędem legislacyjnym. To dwa różne przepisy regulujące odrębne obowiązki. Może niezbyt zręczne, ale nienaruszające konstytucji. Poseł Andrzej Dera przekonywał, że ustanowienie surowych sankcji dobrze służy przejrzystości życia publicznego i przeciwdziała korupcji.