Propozycja rządu, aby gminy mogły zlecać zadania własnym spółkom komunalnym bez stosowania prawa zamówień publicznych, wzbudziła spore kontrowersje już podczas prac podkomisji.
Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, próbował przekonać posłów, że skoro jednostki samorządowe mogą zakładać spółki do realizacji ciążących na nich zadań, to nieracjonalne jest, by później te spółki musiały konkurować z prywatnymi firmami. – Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wskazuje, że po spełnieniu określonych warunków gmina może zlecać zadania spółce, nad którą ma pełną kontrolę, bez konieczności stosowania przepisów o zamówieniach publicznych – argumentował.
We wtorek podczas prac Komisji Gospodarki propozycja rządu znów wywołała dyskusję. Posłowie dostali pismo Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami przestrzegające, że może ona prowadzić do monopolu na rynku niektórych usług (np. wywozu śmieci), wzrostu cen i obniżenia jakości, a przede wszystkim do upadku wielu prywatnych firm. Podobnego zdania byli niektórzy posłowie. – To się kłóci z zasadą uczciwej konkurencji. Brakuje w tym też logiki: jak można zwalczać konkurencję za rządów PO – mówił poseł Leonard Krasulski z PiS. Zwrócił uwagę również na to, że o obsadzie władz spółek komunalnych często decydują względy polityczne. Komisja jednogłośnie zadecydowała o wykreśleniu tej propozycji z projektu.
Spore kontrowersje wzbudził również przepis mówiący o zmianie umowy w stosunku do treści oferty. Dzisiaj można to zrobić, jeśli zmiany wynikają z przyczyn, których nie można było przewidzieć, lub gdy są korzystne dla zamawiającego. Rządowy projekt chciał wyeliminować tę ostatnią możliwość. – Proponujemy zmianę tego przepisu, gdyż wzbudził on zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Jego pozostawienie może nawet grozić utratą części środków unijnych – tłumaczył Jacek Sadowy. Posłowie zwrócili jednak uwagę, że nawet gdy wykonawca będzie się godził na mniejszą zapłatę czy wydłużenie gwarancji, to proponowany przepis tego nie umożliwi.
Z tego też powodu przyjęto poprawkę, która ma pozwolić na dokonywanie zmian korzystnych dla zamawiającego, nawet jeśli nie wynikają one z przyczyn, których nie można było przewidzieć w chwili zawierania umowy.