Reklama

Turystyka podtopiona

Firmy dopiero rozwijające biznes straciły pieniądze i swoje, i unijne

Publikacja: 27.05.2010 04:06

Turystyka podtopiona

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Początek tegorocznego sezonu urlopowego to zalane hotele i pensjonaty, rozmyte szlaki wycieczkowe i podtopione uzdrowiska. Branża turystyczna będzie miesiącami lizać rany po powodzi, a jej skutki odczują także te regiony, których nie dotknęła – ostrzegają eksperci. Chociaż skala zniszczeń nie została jeszcze oszacowana, wiadomo, kto ucierpi najbardziej. – Będą to małe, rodzinne firmy, które w ostatnim czasie zainwestowały znaczne kwoty w rozwój własnego biznesu – mówi wicedyrektor Departamentu Współpracy Regionalnej w Polskiej Organizacji Turystycznej Cezary Molski.

Duża część takich małych przedsiębiorstw turystycznych i agroturystycznych korzystała z dotacji w ramach regionalnych programów operacyjnych. Teraz okazuje się, że utopiły zarówno swoje pieniądze, jak i unijne. – Rozliczenie tych dotacji może się okazać sporym problemem – uważa Molski.

Największe straty poniosło atrakcyjne turystycznie południe Polski. Powódź mocno dotknęła Beskidów, ale problemy odczuwają także turystyczne miejscowości na Dolnym Śląsku: Kłodzko, Lądek-Zdrój, Polanica. Ale nie tylko: wkrótce kłopoty będą miały miejscowości nadmorskie przy ujściu Wisły, która wyleje do Bałtyku brudną falę powodziową.

Tereny, które turyści będą w najbliższych tygodniach omijać, będą jednak znacznie większe niż miejsca poszkodowane powodzią. Województwo śląskie, w którym w ubiegłym roku turyści krajowi i zagraniczni pozostawili 2,5 mld zł, w tym roku na podobne przychody nie ma już szans. – Prócz faktycznych szkód region poniósł także straty wizerunkowe. Jeśli ktoś słyszał, że Beskidy ucierpiały, będzie omijał cały region – mówi Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Dodatkowym problemem, zwłaszcza z nadejściem wyższych temperatur, będzie zagrożenie epidemiologiczne.

Zdaniem ekspertów z POT, kto nie będzie się aktywnie promował, nie ma co liczyć na odwiedzających. Dotyczy to zwłaszcza miast leżących wzdłuż biegu Wisły, których okolic dotknęła powódź. – Medialny przekaz był dużo gorszy niż rzeczywistość. Wystraszył nam klientów – twierdzi Mateusz Chołody, właściciel opustoszałej Willi pod Basztą w Kazimierzu Dolnym. Miasta nie zalała woda. Jednak apele władz z końca ubiegłego tygodnia o omijanie Kazimierza oraz informacje o zamknięciu drogi dojazdowej od strony Puław, mimo unormowania się sytuacji, będą skutkować dłużej. – Bardzo dużo rezerwacji zostało anulowanych. Na turystów możemy czekać nawet do końca czerwca – obawia się Chołody.

Reklama
Reklama

Władze Sandomierza już we wtorek wydały specjalny komunikat mający uspokoić turystów. „Wszystkie zabytkowe obiekty są czynne i ogólnodostępne, nie ma żadnego zagrożenia epidemiologicznego” – apelował burmistrz Jerzy Borowski. O tym, że wszystko jest w porządku, mają także przekonywać dwie kamery działające online na stronie internetowej miasta. O pełnej dostępności Starego Miasta i braku utrudnień w najważniejszych obiektach turystycznych informują także władze Torunia. – Nadeszło w tej sprawie wiele zapytań. Na wszystkie odpowiadamy, że miasto funkcjonuje jak gdyby nic się nie stało – mówi rzecznik prezydenta miasta Aleksandra Iżycka.

Zarówno eksperci, jak i hotelarze mają nadzieję, że po unormowaniu sytuacji w kraju na rynku turystycznym nastąpi odbicie i liczba turystów wzrośnie. – Jeśli ktoś nie przyjedzie teraz, nadrobi to później. Takie załamania rynku mogą się po pewnym czasie wyrównywać – uważa Witold Bartoszewicz z Instytutu Turystyki.

[ramka][srodtytul]Gdzie pojadą turyści[/srodtytul]

Branża turystyczna mocno się obawia zmniejszenie napływu turystów zagranicznych. W ubiegłym roku wpływy z ich przyjazdów przekroczyły 9 mld dol. Skutkiem powodzi będzie przede wszystkim zmniejszenie ruchu przygranicznego, głównie na zachodniej granicy Polski, choć spadnie także liczba turystów wybierających się do Polski na dłużej. Można także spodziewać się zmniejszenia liczby osób przyjeżdżających do polskich uzdrowisk.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=a.wozniak@rp.pl]a.wozniak@rp.pl[/mail][/i]

Początek tegorocznego sezonu urlopowego to zalane hotele i pensjonaty, rozmyte szlaki wycieczkowe i podtopione uzdrowiska. Branża turystyczna będzie miesiącami lizać rany po powodzi, a jej skutki odczują także te regiony, których nie dotknęła – ostrzegają eksperci. Chociaż skala zniszczeń nie została jeszcze oszacowana, wiadomo, kto ucierpi najbardziej. – Będą to małe, rodzinne firmy, które w ostatnim czasie zainwestowały znaczne kwoty w rozwój własnego biznesu – mówi wicedyrektor Departamentu Współpracy Regionalnej w Polskiej Organizacji Turystycznej Cezary Molski.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Cudzoziemcy
Nielegalni migraci z Afganistanu dostaną od państwa zadośćuczynienie
Prawo karne
Trzej lekarze usłyszeli wyrok w głośnej sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny
Sądy i trybunały
Manowska: zawiadomiłam prokuraturę, nie można dopisywać niczego do uchwały
Biznes
Dostępność cyfrowa - nowe przepisy o e-handlu zmienią internetowy biznes
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ubezpieczenia i odszkodowania
mObywatel z długo oczekiwaną funkcją dla kierowców
Reklama
Reklama