W sumie dług miast na prawach powiatu (jest ich w Polsce 65) ma sięgnąć w tym roku 27,8 mld zł, czyli ok. 48 proc. dochodów. Ale Włocławek, Poznań i Toruń mają znacznie przekroczyć tę średnią. Ich wskaźnik zadłużenia ma być wyższy niż 70 proc., co będzie rekordem w historii polskiej samorządności.
– Zadłużamy się, bo inwestujemy, a inwestujemy, bo grzechem byłoby nie wykorzystać szansy, jaką dają fundusze unijne – wyjaśnia Jacek Kuźniewicz, zastępca prezydenta Włocławka.
Włocławek chce w tym roku zainwestować ok. 200 mln zł. Gdyby udało się zrealizować plany, zadłużenie miasta sięgnęłoby ok. 390 mln, czyli ponad 80 proc. dochodów.
Bardzo wysoki wskaźnik zadłużenia planuje też Poznań – ok. 72 proc. W tym roku chce zaciągnąć ponad 800 mln zł nowych pożyczek, więc dług może wzrosnąć do 1,8 mld zł. Z kolei w Toruniu zadłużenie ma sięgnąć 70 proc. dochodów. Oba miasta wyjaśniają, że – podobnie jak Włocławek – czerpią pełnymi garściami z unijnej pomocy.
– Zadłużenie przekraczające 70 proc. to sygnał ostrzegawczy – komentuje Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. – Powinno już się zapalić pomarańczowe światełko. Ale tylko pomarańczowe – dodaje.