Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował właśnie swoje stanowisko w sprawie wyników kontroli NIK. Izba zaś w ubiegłym tygodniu upubliczniła raport, w którym skrytykowała NFZ za nieefektywne przeprowadzanie konkursów na usługi medyczne i tym samym nieefektywne zarządzanie składką zdrowotną.
Wiesława Kłos, zastępca prezesa NFZ ds. finansowych, broni się, że chociaż komunikat NIK skierowany do mediów miał wydźwięk negatywny, to ostatecznie Izba pozytywnie oceniła działalność NFZ. Wynika to z wystąpienia pokontrolnego do Funduszu.
Prezes Kłos tłumaczy także, że NIK w raporcie skierowanym do mediów skrytykował tylko zbyt długi termin, w jakim prezes centrali NFZ rozpatruje odwołania placówek medycznych od decyzji dyrektorów oddziałów. Z kolei na plus NFZ, według NIK, należy zaliczyć, że w terminach ogłasza konkursy na świadczenia i podpisuje umowy z placówkami medycznymi.
Urzędnicy nie są w stanie sprawdzić, czy oferty szpitali są zgodne z rzeczywistością
Inny zarzut NIK dotyczył finansów. Według Izby ceny, jakie NFZ proponuje placówkom medycznych za usługi, balansują na granicy kosztów. Prezes Kłos twierdzi jednak, że nie zawsze da się je oszacować, bo są różne rodzaje świadczeń w placówkach o różnym stopniu specjalizacji. A dodatkowo przepisy ustawy o działalności leczniczej nie dają ministrowi zdrowia upoważnienia do wydania rozporządzenia określającego koszty usług. „Niemniej jednak NFZ cały czas pracuje nad urealnieniem tych kosztów" – pisze prezes Kłos. Fundusz zbiera od chętnych placówek dane o kosztach i wykorzystuje je do określenia nowego cennika leczenia pacjenta.