We wniosku o przyznanie dodatku mieszkaniowego Aleksander K. (dane zmienione) podał, że jego łączne dochody za trzy miesiące wynoszą 216 zł. Znaczyłoby to, że średnio miesięcznie osiąga on 72 zł.
Dodatku jednak nie przyznano. Odmowę uzasadniono rażącą dysproporcją pomiędzy niskimi dochodami a faktycznym stanem majątkowym wnioskodawcy. Stwierdzono bowiem, że wnioskodawca ma na koncie w banku 30 tys. zł. Wykorzystując własne środki, może więc ponosić bieżące wydatki mieszkaniowe.
Czytaj także: Zmiana zasad gospodarowania zasobem mieszkaniowym gmin od 21 kwietnia 2019
Samorządowe kolegium odwoławcze utrzymało w mocy odmowną decyzję. Powołało się na przepis (art. 7 ust. 3) ustawy z 2011 r. o dodatkach mieszkaniowych, zgodnie z którym w razie rażącej dysproporcji między dochodami a faktyczną sytuacją majątkową odmawia się przyznania tego świadczenia. Dodatek mieszkaniowy jest bowiem formą szeroko pojętej pomocy społecznej, której adresatami są osoby w trudnej sytuacji materialnej. Wprowadzając przepis uzależniający przyznanie świadczenia od stanu majątkowego, ustawodawca chciał wyeliminować osoby, które ze względu na niskie dochody kwalifikowałyby się do otrzymania dodatku, ale równocześnie ich stan majątkowy nie uzasadnia przyznania takiego wsparcia.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie Aleksander K. argumentował, że z racji niskich dochodów jest uprawniony do otrzymywania dodatku mieszkaniowego. Posiadane 30 tys. zł, które traktuje jako zabezpieczenie środków na życie, jest odszkodowaniem za utratę tzw. mienia zabużańskiego i jedynym jego majątkiem. Zwrócił także uwagę na swoją trudną sytuację zawodową, brak pracy i trudności w jej uzyskaniu ze względu na wiek i chorobę oraz na utratę mienia związaną z eksmisją z prywatnej kamienicy.