To obowiązek burmistrza, który obciąża go również wtedy, gdy informacji przetworzonej żąda radny. Powinien on wówczas ocenić, czy taka przetworzona informacja jest bezpośrednio związana z wykonywaniem mandatu radnego – co jest szczególnie istotne dla interesu publicznego w myśl art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Taki wyrok wydał 3 sierpnia 2017 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim.
O przesłanie kserokopii służbowych delegacji burmistrza za okres od 1 stycznia 2016 r. do 31 grudnia 2016 r. wystąpił radny rady miejskiej, Adam Z. (dane zmienione). Burmistrz odpisał, że wykonanie kserokopii poleceń jego wyjazdów służbowych wymaga wyselekcjonowania dokumentów, znajdujących się w 20 segregatorach oraz w 252 raportach kasowych. W każdym jest po około 15 dokumentów. Realizacja wniosku wymagałaby wybrania żądanych dokumentów spośród ogólnej liczby 3.780. Jest to więc informacja publiczna przetworzona, która zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej (dalej ustawa o dip), wymaga wskazania, jaki szczególnie istotny interes publiczny przemawia za jej udostępnieniem. Adam Z. tego nie wykazał.
Wyodrębnienie żądanych informacji z tak ogromnego zbioru dokumentów oznacza konieczność ich przetworzenia. Zdaniem burmistrza, wykonanie kopii delegacji sparaliżuje pracę wydziału finansowo-budżetowego urzędu miasta. Poza tym delegacje zostały już rozliczone pod względem formalnym, merytorycznym i finansowym. A wydatkowanie środków na delegacje służbowe odbywa się zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych, na cele i w wysokościach, ustalonych w uchwale budżetowej rady miasta.
W odwołaniu do samorządowego kolegium odwoławczego, Adam Z. nie zgodził się ze stanowiskiem burmistrza, jakoby żądana informacja była informacją przetworzoną. Jego zdaniem, burmistrz nie wykazał, że jej udzielenie wymaga wykonania szczególnych zestawień. Wydanie kopii delegacji służbowej nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi czynnościami; są to zwykłe czynności organizacyjno-techniczne. Delegacje są płatne ze środków publicznych, a gospodarka środkami publicznymi jest jawna napisał radny w odwołaniu do samorządowego kolegium odwoławczego.
SKO zgodziło się wprawdzie z kwalifikacją informacji jako informacji publicznej przetworzonej. Uchyliło jednak decyzję burmistrza, gdyż poprzestał on na ogólnym wskazaniu, że to Adam Z. powinien wykazać szczególnie istotny interes publiczny. Sprawa trafiła do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a ten uznał, że art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o dip nie może być interpretowany w ten sposób, że dla uzyskania informacji publicznej przetworzonej to wyłącznie na wnioskodawcy spoczywa obowiązek wykazania, że ma ona istotne znaczenie dla interesu publicznego. To powinien ustalić i ocenić adresat wniosku. Wydając odmowną decyzję, musi więc obiektywnie wykazać brak takiego interesu – stwierdził sąd.