Zgodnie z art. 15zzs ust. 1 pkt 1 tarczy antykryzysowej w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu Covid bieg terminów procesowych i sądowych w postępowaniach sądowych, w tym sądowoadministracyjnych, nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu na ten okres. Problem został więc rozwiązany ustawowo i po zakończeniu stanu epidemii obywatele będą mogli zrealizować swoje prawa procesowe. Niemniej od początku mieliśmy świadomość, że sytuacja wywołana światową pandemią jest nadzwyczajna. I to, co w normalnych warunkach byłoby proste, dziś jest bardzo trudne, a nawet niewykonalne. Dlatego zapewniam, że nawet gdyby ustawodawca sam nie zawiesił biegu terminów sądowych, to i tak każda osoba, która nie dotrzymała terminu złożenia skargi kasacyjnej czy innej czynności procesowej, mogłaby ubiegać się o jego przywrócenie. Podejście sądów z powodu tych nadzwyczajnych okoliczności byłoby z pewnością liberalne.
Paraliż państwa wywołany nagłą pandemią jak na dłoni pokazał, jak bardzo prawo nie jest dostosowane do takich zdarzeń. Jednym z nich jest właśnie bieg terminów. Ustawodawca przewidział pewne rozwiązania w tym zakresie, ale jeśli chodzi o terminy prawa materialnego, od których zależą np. przywileje podatkowe, a których przywrócić w ogóle nie można, pojawiają się poważne wątpliwości. Nie do końca wiadomo, czy i które materialne terminy podatkowe uległy zawieszeniu. Czy ustawodawca powinien to szybko naprawić?
Rzeczywiście sytuacja pokazuje, że problem jest realny. Jeśli chodzi o terminy prawa materialnego, to one nie mogą być przedłużane w drodze indywidualnych aktów, np. decyzji czy wyroków. To może nastąpić tylko na mocy ustawy. W pakiecie tzw. tarczy antykryzysowej przewidziano pewne rozwiązania, głównie przedłużenie m.in. terminów złożenia deklaracji, wpłat zaliczek PIT, złożenia JPK. W pracach nad kodyfikacją ogólnego prawa podatkowego pojawił się już jakiś czas temu pomysł nowej instytucji przywrócenia terminu prawa materialnego. Komisja zaproponowała taki mechanizm, ale nie został on ostatecznie wprowadzony w życie. Niemniej uregulowanie kwestii terminów materialnych dziś, na szybko, nie było proste. I potwierdzają to wątpliwości, jakie pojawiły się już po wejściu w życie nowelizacji. Z pewnością okaże się, że obecna regulacja wynikająca z tarczy antykryzysowej nie odnosi się do wszystkich terminów. W przyszłości spodziewam się więc, że część sporów dotyczących tej kwestii wcześniej czy później trafi na wokandy sądów administracyjnych.
Czy pandemia koronawirusa może odcisnąć swoje piętno na orzecznictwie? Bo co np. zrobi sąd, gdy trafi do niego sprawa podatnika, który z powodu wirusa nie złożył na czas oświadczenia, od którego zależy pełne zwolnienie z podatku?
Z pewnością takie wyzwania się pojawią, zwłaszcza w zakresie terminów materialnych, o których rozmawialiśmy. I w każdej indywidualnej sprawie będzie potrzebna refleksja, jak ją rzetelnie i sprawiedliwie osądzić. Dlatego uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby załatwienie tego problemu przez samego ustawodawcę. To on powinien zareagować i w ściśle określonym ustawą okresie bieg terminów materialnych zawiesić. Skutki ich niedotrzymania mogą być bowiem bardzo negatywne. Mój niepokój jako sędziego budzi jeszcze formalizm ustawodawcy przy wprowadzaniu ułatwień, które mają zapobiec kryzysowi.