Zgodnie z par. 8 ust. 3 rozporządzenia Rady Ministrów z 29 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii osoby wykonujące czynności służbowe lub zarobkowe w budynkach przeznaczonych na potrzeby wymiaru sprawiedliwości są zwolnione z zakrywania ust i nosa z wyjątkiem wykonywania bezpośredniej obsługi interesantów.
Zdaniem mec. Katarzyny Michalik z kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy przepis ten nie wskazuje, czy oddalenie sędziego od innych osób na sali o kilka metrów stanowi wymagany dystans, ale wydaje się, że rygor ów obejmuje też sędziów na rozprawach, ale funkcję maseczki może spełniać przyłbica. Dodajmy, że często zastępuje maseczkę i pozwala na lepszą słyszalność mówiących.
Czytaj także: Koronawirus: jak przyśpieszyć odmrażanie sądów
– W różnych sądach jest różnie. Byłem na rozprawie, na której sędzia miał maskę i były kłopoty z komunikacją, a na innej, z pięcioosobowym składem sędziowskim, sędziowie byli bez maseczek, a ochronę stanowiła płyta z pleksi. Priorytetem powinno być zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom postępowań, jednak zasady powinny być moim zdaniem ujednolicone – wskazuje adwokat Zbigniew Krüger.
– Prezesi sądów podejmują decyzje stosowne do lokalnych okoliczności, ale niektóre bywają kontrowersyjne. W Krakowie np. strona mogła wejść do sali rozpraw tylko z jednym pełnomocnikiem, co jest ograniczeniem praw – wskazuje adwokat Stefan Jacyno z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy. – Przy bezpośrednim przesłuchaniu świadka czy strony znaczenie ma zachowanie przesłuchiwanego, w szczególności jego mimika. Jeżeli będzie w maseczce, to nikt tej mimiki nie zobaczy. Wygłosić przekonującą mowę w maseczce też będzie trudno. Może zatem należałoby dopuścić możliwość składania do akt wystąpień procesowych nie tylko w formie pisemnej, ale także w formie audiowizualnej – wskazuje adwokat Dariusz Pluta. – Powszechnie dostępne środki techniczne na to pozwalają.