Ostatnie słowo i tak należy do urzędu

Od 2005 r. maleje liczba skarg wnoszonych do wojewódzkich sądów administracyjnych. Coraz mniej ludzi wierzy w skuteczność ich rozstrzygnięć

Aktualizacja: 09.02.2008 10:11 Publikacja: 09.02.2008 00:09

W 2007 r. liczba skarg do WSA zmniejszyła się z 62 436 w 2006 r. do 58 628, czyli o 6 proc.

– Mniej skarg to znak, że urzędy coraz lepiej znają, i w praktyce stosują, orzeczenia sądów administracyjnych, Trybunału Konstytucyjnego oraz trybunałów europejskich – uważa prof. Andrzej Gomułowicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Wiedzą, że jeśli rozstrzygną jakąś sprawę niezgodnie z istniejącym orzecznictwem, na pewno ją przegrają.

Jest w tym niewątpliwie jakaś racja, skoro nie tylko zmalała liczba skarg, lecz i spadł odsetek decyzji uchylonych bądź unieważnionych przez wojewódzkie sądy administracyjne.

Są jednak sprawy, w których urząd ma dla petenta tylko informację, że „sprawa jest w toku” i „proszę się dowiadywać”. Tak dzieje się np. z wnioskami zabużan o rekompensaty, złożonymi u wojewodów.

– Wielu ludzi nie wie, że mogą się skarżyć na bezczynność, bądź obawiają się, że sobie przez to zaszkodzą – mówi Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich.

Toteż w 2007 r. wojewódzkie sądy administracyjne załatwiły zaledwie 1894 skargi na bezczynność, z których uwzględniły około 15 proc.

– Mała ich skuteczność może być również powodem niższego wpływu skarg – twierdzą eksperci.

Urzędy mają zresztą swoje sposoby. Gdy petent złoży do sądu skargę na ich bezczynność, szybko wydają przeważnie odmowną decyzję. Sąd umarza wtedy postępowanie, a zainteresowany musi składać ponowną skargę, tym razem na niepomyślną dla siebie decyzję.

Najbardziej zniechęca długotrwałość postępowania i brak jego efektów. Chociaż na rozpoznanie sprawy czeka się w WSA od czterech do ośmiu miesięcy, to w NSA w razie złożenia skargi kasacyjnej – 14 – 15 miesięcy. Dla inwestorów budowlanych są to terminy nie do przyjęcia. Jeżeli sprawa może się ciągnąć półtora roku, a po przejściu przez dwa administracyjne i dwa sądowe szczeble wróci do urzędu, który (zwłaszcza w razie uwzględnienia skargi z przyczyn formalnych) wyda taką samą decyzję, wolą szukać innych sposobów załatwienia sprawy. – Tak więc część osób i firm odpuszcza i nie zaskarża decyzji, chociażby w sprawach podatkowych, gdy nie wchodzą w grę duże kwoty – mówi Stanisław Trociuk.

Z braku sądowej kontroli mogą się jednak mnożyć decyzje sprzyjające np. fiskalizmowi organów skarbowych czy pomysłom polityków, także lokalnych. Dr Artur Bodnar, który w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka kieruje programem spraw precedensowych, prezentuje pogląd, że kasacyjny model sądownictwa administracyjnego, w którym sąd może jedynie eliminować decyzje, a i tak ostatnie słowo należy do urzędu, budzi wątpliwości i wymaga zmian. Może trzeba by o tym pomyśleć.

Powody mniejszego wpływu skarg do sądów administracyjnych mogą być różnorodne. Moim zdaniem ludzie zniechęcili się do ich wnoszenia, ponieważ droga sądowa okazuje się długotrwała i w wielu wypadkach nieskuteczna. Administracja potrafiła sobie poradzić z sądem administracyjnym i umie zniechęcić do składania skarg. Niejednokrotnie sądy nie rozstrzygają też sprawy merytorycznie, lecz koncentrują się na przyczynach proceduralnych, niekiedy błahych. W rezultacie wyrok wcale nie oznacza końca sprawy. Jeżeli po kilkunastu miesiącach, w trakcie których przewędruje ona przez dwie sądowe instancje, wraca do urzędu, a ten może wydać ponownie taką samą decyzję, to przeciętny obywatel czy przedsiębiorca sto razy się zastanowi, zanim napisze skargę i będzie walczyć z urzędem przed sądem. Myślę, że jeśli stan faktyczny sprawy jest wystarczająco ustalony, sąd mógłby sam ją rozstrzygnąć merytorycznie.

To jednak wymaga zasadniczej zmiany prawa.

W 2007 r. liczba skarg do WSA zmniejszyła się z 62 436 w 2006 r. do 58 628, czyli o 6 proc.

– Mniej skarg to znak, że urzędy coraz lepiej znają, i w praktyce stosują, orzeczenia sądów administracyjnych, Trybunału Konstytucyjnego oraz trybunałów europejskich – uważa prof. Andrzej Gomułowicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Wiedzą, że jeśli rozstrzygną jakąś sprawę niezgodnie z istniejącym orzecznictwem, na pewno ją przegrają.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Zawody prawnicze
Stowarzyszenia prawnicze chcą odwołania Adama Bodnara. Wnioskują do prezydenta
Prawo dla Ciebie
Operowana robotem da Vinci zmarła. Prawnicy tłumaczą, czym jest eksperyment medyczny
Prawo karne
Wyłudził od Romario miliony. Oszust z Biłgoraja wrócił do Polski
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku