Krajowa Rada Sądownictwa przyjęła właśnie założenia przywrócenia instytucji asesora. Powoływać go ma rada lub jej przewodniczący maksymalnie pięć lat. Nowi asesorzy orzekać mają wyłącznie w granicach kompetencji sędziów rejonowych. Nie powinni decydować o stosowaniu tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym ani orzekać w postępowaniu upadłościowym i w sprawach nieletnich.
Za powrotem instytucji asesora są też Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, i minister sprawiedliwości. Sprawa jest istotna, bo z 10 tys. sędziów ponad 8o proc. orzeka właśnie w rejonie, gdzie młodzi sędziowie rozpoczynają swoją karierę zawodową.
Widać braki
– Liczymy na szeroką dyskusję. Założenia zostały przesłane do prezydenta i ministra sprawiedliwości. Wszystko po to, by jak najszybciej rozpocząć prace nad projektem – mówi „Rz" sędzia Antoni Górski, przewodniczący KRS. O tym, że powrót do instytucji asesora, choć na nowo uregulowanej, jest potrzebny, świadczyć mają badania, które przeprowadził CBOS na zlecenie rady. Wynika z nich wprost, że 57 proc. respondentów ocenia dzisiejszy nabór do zawodu sędziego jako zły, a 52 proc. twierdzi, że osoby, które obecnie przychodzą do sądu, radzą sobie gorzej niż ich koledzy po starej asesurze. Czas to zmienić – uznała KRS. Co proponuje?
Najkrócej mówiąc, powrót asesora, choć ostateczna nazwa nowej instytucji nie jest jeszcze przesądzona. Mówi się o podsędku czy sędzi na próbę.
Pierwsza ocena
Asesor byłby poddawany obligatoryjnie ocenie kwalifikacyjnej po dwóch latach faktycznego orzekania i mógłby zgłosić swoją kandydaturę do konkursu na urząd sędziego po raz pierwszy po 2,5 roku orzekania. Decydujące znaczenie dla powodzenia w konkursie miałaby praktyczna ocena jego pracy, zachowanie na sali, kultura osobista itd. O urząd sędziego będzie mógł się ubiegać minimum 30-latek. Jest to odpowiedź na zarzut, że za stołem sędziowskim zasiadają zbyt młodzi ludzie bez doświadczenia życiowego.