Dziś wchodzi w życie nowela ustawy o ustroju sądów powszechnych. Wprowadza ona duże zmiany w funkcjonowaniu instytucji asystenta w sądzie i prokuraturze.
Znika warunek ukończenia aplikacji ogólnej do zostania asystentem. Kandydatom do zawodu nie będzie też potrzebny jeden z prawniczych egzaminów zawodowych. Wystarczy dyplom wyższych studiów prawniczych i roczny staż asystencki, który ma teoretycznie i praktycznie przygotować do zawodu. Zorganizuje go prezes sądu apelacyjnego.
Do czasu ukończenia stażu asystenckiego asystenta zatrudnia się na podstawie umowy o pracę na czas określony, z możliwością jej wcześniejszego rozwiązania. Z obowiązku odbycia stażu asystenckiego zwolnione będą osoby, które ukończyły aplikację ogólną lub zdały egzamin sędziowski, prokuratorski, notarialny, adwokacki lub radcowski.
Na stanowisko sędziego sądu rejonowego będzie mógł być powołany asystent sędziego, który m.in. co najmniej pięć lat był zatrudniony na tym stanowisku w pełnym wymiarze czasu pracy. Jeśli ukończył aplikację ogólną w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury lub zdał egzamin prokuratorski, notarialny itd., ma szansę przystąpić do egzaminu po czterech latach pracy.
Dziś w całym kraju jest 3 tys. asystentów sądowych i ok. 1,5 tys. prokuratorskich. Zainteresowanie zawodem cały czas jednak spada. Kilka miesięcy temu nieobsadzonych było 160 etatów, dziś już ponad 280. Co trzeci konkurs na wakat pozostaje nierozstrzygnięty, bo brakuje chętnych. Powód? Profesja jest słabo opłacana, nie ma też jasnych kryteriów awansu. Maksymalne wynagrodzenie wynosi 3,5 tys. zł.