Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się ?do prezesów sądów, by zapytali orzekających u nich sędziów ?o ich najbliższe plany ?życiowe. Chodzi o urlopy macierzyńskie ?i rodzicielskie. Środowisko nie kryje oburzenia ?i zarzuca ministrowi łamanie konstytucji. ?Jest coś na rzeczy?
Ryszard Piotrowski:
Tak. Konstytucja bardzo wyraźnie ogranicza uprawnienia władzy publicznej do gromadzenia informacji o obywatelach. Ustanawia zarazem ?prawo do sądu, które ?polega na niezależności i niezawisłości sędziów. Wymaga jak najdalej ?idącego ograniczenia wpływu władzy wykonawczej na ich sytuację. ?Wyklucza tworzenie choćby wrażenia, że ten wpływ istnieje. Nawet iluzoryczny.
Jak to jest dziś z tym prawem do prywatności? Szeroko rozumiany pracodawca nie ma prawa pytać o takie rzeczy, jak najbliższe rodzinne plany? ?Może powinien mieć szansę przygotować się ?na rzeczywistość, która go czeka?
Nie powinien tego robić. Jeśli już, to potrzebna byłaby do tego podstawa ustawowa oraz konstytucyjnie legitymowany powód. Na tym nie koniec. Spełniony musiałby być jeszcze jeden warunek. Warunek proporcjonalności ingerencji. A mianowicie dobro chronione musi być więcej warte niż poświęcane. Nie jest jasne, o jakie dobro chodzi rządowi w tym przypadku.